James leżał sam w swoim domu, wyciągnięty na sofie w salonie. Czekając cierpliwie na przybycie gościa, wpatrywał się w sufit, próbując oderwać myśli od nieuniknionej konfrontacji z Isztar. „Jedna rzecz na raz” – powtarzał sobie.
Po wyjściu z biura Tiny kilka godzin wcześniej James wrócił do pustego domu. Powitała go notatka na lodówce od Davida, który najwyraźniej zabrał Briannę i wyjechał za miasto na wesele krewnego i miał wrócić przez kilka dni. Drugi współlokator Jamesa, Mark, miał własne zajęcia i pracę, więc prawdopodobnie wróci do domu dopiero późnym popołudniem. James był wdzięczny za samotność; dało mu to czas do namysłu – czas na uspokojenie się i pokonanie niepokoju podczas oczekiwania.
Jednak szybka seria pukania do drzwi powiedziała Jamesowi, że jego czekanie dobiegło końca. Zerwał się na nogi, przeszedł przez pokój i otworzył frontowe drzwi. Katherine stała tam z podniesioną ręką i gotowa zapukać ponownie. Natychmiast piękna kobieta przekroczyła próg i objęła Jamesa ramionami.
"Gospodarz!" zawołała z ulgą, „Tak się cieszę, że u ciebie wszystko w porządku! Nie było cię wczoraj na zajęciach, a ja tak się martwiłam, a nie chciałam cię niepokoić… B-ale w sobotę wydawałeś się naprawdę zmartwiony, więc ja… nie wiedziałem, co robić. Zamknęła oczy i oparła głowę o pierś Jamesa, gdy go przytulała. James położył jej pocieszająco dłoń na plecach. „Tak się cieszę, że u ciebie wszystko w porządku” – powtórzyła.
James delikatnie wyrwał się z uścisku Katherine i uśmiechnął się z wdzięcznością do kobiety. – Nic mi nie jest, Kat – powiedział. – Dziękuję, że się o mnie martwisz. Kiedy James mówił, nie mógł powstrzymać się od spojrzenia na swojego oszałamiającego profesora.
Katherine miała na sobie dopasowany, głęboko wycięty sweter, który dumnie eksponował jej imponujący dekolt i odsłaniał ramiona. Kasztanowe włosy, ułożone i kręcone, opadały kaskadą na ramiona i otaczały anielską twarz. Obcisłe dżinsy opinały biodra i okrągły tyłek Kat. Skórzane buty na wysokim obcasie, sięgające jej do kolan, sprawiały, że jej nogi i tyłek wyglądały jeszcze bardziej zmysłowo, a Jamesowi ślina napłynęła do ust, gdy przyglądał się kształtnej kobiecie.
– Co się stało w sobotę? – zapytała Katherine, przywracając Jamesa do rzeczywistości. „Wyglądałeś na chorego. Czy teraz czujesz się lepiej?”
- Znacznie lepiej – odpowiedział James. „Radziłam sobie wtedy z wieloma problemami. Nadal to robię, ale już nie radzę sobie z tym sama”. Kat uśmiechnęła się. „Jednak nie musimy o tym teraz rozmawiać” – kontynuował James. – Nie przyszedłeś tu tylko po to, żeby porozmawiać, prawda?
Policzki Kat, już zaróżowione, zaczęły się jeszcze bardziej rumienić. „Nie” – powiedziała. „Przyszedłem, ponieważ powiedziałeś, że mnie potrzebujesz i… ponieważ ja cię potrzebuję”. Podkreśliła swoje stwierdzenie, kładąc delikatnie dłoń na brzuchu Jamesa i powoli przeciągając ją w dół, aż chwyciła go za pas spodni. James uśmiechnął się.
– Chodź – powiedział, wskazując głową za siebie i biorąc kobietę za rękę.
James poprowadził Kat korytarzem do swojej sypialni. Kiedy drzwi się otworzyły, James od razu pożałował, że nie sprzątał częściej. Przeszedł przez ubrania – zarówno czyste, jak i nieczyste – które zaśmiecały podłogę, zanim usiadł na łóżku. - Przepraszam za bałagan – powiedział James, gdy Kat opadła na materac obok niego.
– Nie bądź – powiedziała z uśmiechem. „Podoba mi się twój pokój, mistrzu. Och! Przepraszam.” James uniósł brwi, nie będąc pewnym, za co przeprasza. „Wiem, że nie lubisz, gdy nazywam cię „mistrzem”.
James uśmiechnął się i lekko potrząsnął głową, zanim zaczął mówić. – Możesz mnie nazywać, jak chcesz, Kat.
Katherine rozpromieniła się, patrząc na Jamesa i pochyliła się nad nim, zamykając oczy i pozwalając głowie spocząć na jego ramieniu. – Tak, mistrzu – mruknęła. James położył ciepłą dłoń na nodze Kat, tuż nad kolanem i zaczął delikatnie pocierać jej udo w górę i w dół. Poczuł, jak przez kobietę przechodzi lekki dreszcz podniecenia
„Mm… To miłe uczucie” – powiedziała cicho. Kat położyła dłoń na kolanach Jamesa i potarła stale rosnące wybrzuszenie, które tam znalazła. Drugą rękę położyła na piersi Jamesa, czując jego silne mięśnie piersiowe i bicie serca, które biło pod nimi. Był podekscytowany i to podniecało ją.
James czuł energię seksualną wypełniającą powietrze wokół nich – energię Kat i swoją. Rosnąca żądza zmysłowej profesorki była dla młodego inkuba wyczuwalna, a on tchnął głęboko w swoją duszę jej podniecenie. Jego własne pragnienie rozbłysło potężnie i wypłynęło na zewnątrz falą pożądania, która ogarnęła Katherine.
Wspaniała kobieta otworzyła szeroko oczy, gdy magia Jamesa wzbudziła w niej pierwotną potrzebę. Podniosła się nieznacznie z miejsca, w którym siedziała i przełożyła prawą nogę na kolanach Jamesa, tak że usiadła na nim okrakiem. Krzyżując ramiona, chwyciła sweter i ściągnęła go przez głowę. Kat potrząsnęła swoimi soczystymi kasztanowymi włosami, gdy uwolniły się od ubrania, i upuściła je bezceremonialnie na podłogę.
Naga od pasa w górę, uśmiechała się lubieżnie do Jamesa. Ale oczy Jamesa były utkwione w pięknej parze piersi przed nim. Pełne, miękkie i całkowicie przeciwstawiające się grawitacji, duże piersi Katherine wręcz błagały, żeby się nimi pobawić. James chętnie się zgodził.
Podniósł ręce i ujął piersi Kat. Ugniatał, masował i ściskał jej cudowne piersi, od czasu do czasu pocierając małymi kółkami jej duże otoczki lub obracając wyprostowany sutek między palcami. Katherine nuciła z uznaniem i patrzyła z podekscytowaniem, jak James ją pieści. Wziął jednego cycka do ust i zaczął żartobliwie lizać i ssać, wywołując nagły dreszcz elektrycznej przyjemności w ciele Kat.
„Mm, mistrzu…” jęknęła, pozwalając głowie opaść do tyłu. Jej dłonie delikatnie trzymały głowę i szyję Jamesa, zachęcając go, aby kontynuował. Kiedy James ssał entuzjastycznie jej piersi, Kat zaczęła się o niego ocierać. Obróciła biodra i otarła się o erekcję ucznia, pozwalając mu poczuć jej ciepło i wilgoć nawet przez ubranie.
James opuścił ręce na tyłek Kat. Złapał obiema rękami jej gruby, okrągły tyłek i przyciągnął pełną życia kobietę bliżej. Ostatnim pocałunkiem oddzielił swoje zachłanne usta od piersi Katherine i napotkał jej oczy, zamglone od niekontrolowanego pożądania. Przez kilka chwil patrzyli sobie głęboko w oczy, pozwalając, aby pożądanie i napięcie między nimi narastało. Usta otwarte, oddalone od siebie zaledwie o kilka cali, pozwolili, aby ich gorące oddechy zmieszały się, gdy się zbliżyli.
Z trzaskiem ich usta się spotkały. Nie było delikatnych, pełnych miłości całusów. Żadnych delikatnych pieszczot. Żadnych długich okresów gromadzenia się pacjentów. Ich namiętność już dawno nabrała tempa i teraz całowali się z desperackim i zwierzęcym zapałem. James mocniej ścisnął tyłek Katherine, gdy jego usta zdominowały jej usta. Kat zmagała się z językiem Jamesa, zmuszając go do uległości, cały czas cicho jęcząc.
James, wciąż trzymając swojego lubieżnego nauczyciela w silnych ramionach, wstał. Kat trzymała się szerokich ramion kochanka, gdy była podnoszona. James odwrócił się i stanął twarzą w twarz z łóżkiem. Upuścił kobietę w swoich ramionach na materac pod nim i ponownie na nią zszedł. Klęcząc nad nią, zbliżył swoje usta do jej ust i oboje wznowili namiętny pocałunek.
James podpierał się na jednym ramieniu, podczas gdy jego wolna ręka wędrowała po ciele Kat – przeciągając palcami po jej wdzięcznych kształtach, dotykając jej miękkiej skóry i ściskając jej duże piersi. Katherine doceniała jego pełen miłości dotyk, ale była zbyt napalona i zbyt niecierpliwa, żeby po prostu leżeć bezczynnie. Jej dłonie powędrowały do talii Jamesa, gdzie szarpnęły za brzeg jego koszuli i szarpnęły za pasek.
Rozumiejąc jej pilność, James wstał i odsunął się od kobiety. Stanął na końcu łóżka i zdjął koszulę, po czym zdjął spodnie i bokserki. Kat patrzyła na niego z uwodzicielskim wyrazem oczu. Ręce nad głową, jej piersi uniosły się, gdy wdychała więcej pożądliwej aury inkuba. Całe jej ciało mrowiło od pożądania. James sięgnął i zdjął wysokie buty Kat, po czym zajął się jej spodniami. Kształtna piękność podniosła na chwilę jej tyłek z łóżka, dzięki czemu James mógł łatwiej zsunąć z niej dżinsy i majtki.
Katherine w końcu leżała zupełnie naga przed Jamesem – i naprawdę zapierała dech w piersiach. Otwarcie patrzył na jej seksowne ciało, wzrokiem błądząc po jej naturalnych piersiach, płaskim brzuchu, wąskiej talii i szerokich biodrach. Jej zgrabne nogi były rozłożone, dając Jamesowi doskonały widok na jej różowe wargi sromowe, które lśniły pożądaniem.
Widok też nie był zły dla Kat. Oblizając pożądliwie usta i poruszając biodrami, gdy James ją obserwował, ona sama też się wpatrywała. Widok szerokich ramion i muskularnych ramion jej młodego kochanka podekscytował seksownego profesora, a ona poczuła, jak jej wewnętrzne ciepło rośnie, gdy jej oczy powędrowały niżej. „Kurwa, kocham twoje ciało…” powiedziała cicho, sprawdzając Jamesa. Jej wzrok powędrował po jego wyrzeźbionym brzuchu i wąskiej talii, aż do wyprostowanego penisa, który wskazywał prosto na nią. Kat spojrzała na grubego członka z bezsensowną żądzą. Trzeba ją było wyruchać.
Tym razem James był jednak znacznie wyprzedzony. Sięgając w dół, chwycił nauczycielkę za kostki i przyciągnął ją bliżej siebie. Wspinając się z powrotem na łóżko, James uklęknął między nogami Kat i poprowadził swojego kutasa do jej gładkiego wejścia. Jednym płynnym ruchem wsunął swojego penisa głęboko w jej cipkę, zatapiając się całkowicie w jej aksamitnym cieple.
Kat trzymała muskularne plecy Jamesa, gdy ją pieprzył, przeciągając paznokciami po jego skórze. Jamesowi to nie przeszkadzało; drżał pod jej dotykiem prawie tak samo jak ona drżała pod jego dotykiem. Atmosfera surowej energii seksualnej, którą wytwarzali oboje, gęstniała podczas seksu. James musiał świadomie powstrzymać się od skupienia wszystkiego na wspaniałej kobiecie pod nim, przypominając sobie stan, w jakim doprowadził Lindsay zaledwie dzień wcześniej. Nie chciał jeszcze, żeby to się powtórzyło.
Poza tym Katherine prawie nie potrzebowała już pomocy magii Jamesa, już pod silnym wpływem jego aury i opętanej przez własne pragnienia. Kiedy James wbijał się w jej cipkę, Kat jęknęła bezradnie, mocno ściskając prześcieradło i ciężko oddychając. Jej długie włosy rozwiewały się wokół jej wspaniałej twarzy, falowały przy każdym wstrząsającym łóżku pchnięciu Jamesa.
„O Boże, James” – jęknęła Kat. „O Boże, nie przestawaj”.
James nie przestawał. Jęknął razem z Katherine, pieprząc ją mocniej i szybciej, doprowadzając ją w górę do euforycznego orgazmu.
„Kurwa, James! Dochodzę! Jestem- ach!!” Oddech Kat urywał się. Zamknęła oczy, gdy jej przyjemność narastała, a jej ciało przygotowywało się na nieuniknione.
James, dostrojony do seksualnej energii kobiety, poczuł jej rosnącą ekstazę poprzez ich związek. Wyczuwając jej zbliżający się orgazm, uśmiechnął się diabelsko i sondował umysł Kat swoją magią. Wyciągając stronę z książki Lilith, zlokalizował ośrodki przyjemności w mózgu Katherine i zablokował je, uniemożliwiając jej dojście, dopóki James na to nie pozwolił. Kat nagle krzyknęła, gdy magia zaczęła działać.
„Co… Co się dzieje?” Kat jęknęła, wciąż drżąc pod Jamesem. „Nie mogę… ahh… nie mogę dojść!” Kat wbiła paznokcie w szerokie plecy Jamesa i trzymała je mocno, gdy jej przyjemność rosła w nieskończoność.
James wstał z kobiety, wyciągając przy tym swojego kutasa. Kat trzymała się desperacko przez chwilę, po czym została zmuszona wypuścić mężczyznę z uścisku. Na kolanach James chwycił Kat za biodra i z łatwością ją przewrócił. Przyciągnął ją do siebie, aż Kat klęczała przed nim na czworakach.
Tyłek w powietrzu, z odsłoniętym i czekającym na ból seksem, Katherine spojrzała na Jamesa błagalnie przez ramię. James nie marnował czasu i wepchnął swoją masywną długość z powrotem w swojego kształtnego profesora, ponownie wchodząc w ciasne ciepło jej cipki. Chwycił Kat za wąską talię i przyspieszył, wbijając się w piękną kobietę z zawrotną szybkością.
Wciąż pozbawiona orgazmu, euforia Katherine rosła i rosła, gdy jej ciało drżało pod falą za falą wspaniałej przyjemności, której końca nie było widać. „Ohhh” – krzyknęła, zachwycona pożądaniem, ale sfrustrowana niemożnością dojścia. „Co… Co się ze mną dzieje?” Ramiona Kat zatrzęsły się i opadły na klatkę piersiową. Leżała tam z tyłkiem uniesionym do góry, a jej cipka była bezlitośnie uderzana przez twardego kutasa Jamesa.
Nie była już prawie uczestnikiem; teraz istniała tylko po to, żeby ją wyruchać jej pan – istnienie, które prawie jej nie przeszkadzało. Oczy wywróciły jej się do tyłu, Kat oddychała ciężko i jęczała sporadycznie, nie mogąc wyrazić swojej przyjemności i nie mogąc jej uwolnić. Jej ciało i umysł nie mogły znieść więcej; była bliska utraty przytomności.
Na szczęście orgazm Jamesa także zbliżał się wielkimi krokami. Jego jądra wirowały, a ciało napinało się, gdy w jego penisie rosło ciśnienie, co było niewątpliwym uczuciem, które zwiastowało potężny orgazm. Kontynuował ruchanie Katherine, aż orgazm zmusił go do zatrzymania się w połowie pchnięcia. Jądra pompowały wściekle i pomalował wewnętrzne ściany Kat na biało gorącą spermą. Kiedy James zamarł i poddał się euforycznej błogości, był na tyle przezorny, by pozwolić Kat na to samo uwolnienie. Uwolnił jej umysł od swojej magii i pozwolił jej dojść razem z nim.
Wrzaskiem pełnym przyjemności Kat powitała w końcu swój orgazm. Jej ciało drgało dziko, a cipka drgała łapczywie wokół kochanka. Jej umysł eksplodował oślepiającym światłem, które zdawało się przepływać przez każdą komórkę i każdą synapsę, obezwładniając jej zmysły nieopisaną ekstazą. Przyjemność jak nigdy dotąd rozdzierała ciało Kat i zdominowała jej umysł. Niesamowite uczucie, gdy James dochodził w niej, w połączeniu z potężnym uwolnieniem jej długo zaprzeczanego orgazmu, było prawie nie do zniesienia. Na granicy świadomości zadrżała pod wpływem wypaczającej umysł ekstazy. Ledwie była świadoma, że James wysunął się z jej cipki i upadł na nią, a jego kutas spłynął spermą na jej tyłek.
James podparł się na łokciach, łapiąc oddech, wyczerpany ich bestialskim pieprzeniem i kulminacyjnym zakończeniem. Zapał, który go wcześniej opętał, teraz opadł, a on zsunął Kat i położyła się u jej boku, gdy schodziła z własnego seksualnego haju. Jej ciężki oddech powoli zaczął się wyrównywać i odwróciła się, by spojrzeć na Jamesa z wyrazem satysfakcji w oczach.
James uśmiechnął się delikatnie do kasztanowowłosej piękności i objął ją ramieniem. Kat przytuliła się do niego, kładąc głowę na jego bicepsie i kładąc dłoń na jego nagiej piersi. W roztargnieniu pozwoliła swoim palcom tańczyć lekko po skórze Jamesa, dając odpocząć oczom i ciesząc się ciepłem i bezpieczeństwem, jakie czuła w ramionach swojego pana.
Wdzięczny za obecność Kat i kochającą naturę, James leżał tam przez chwilę, po prostu ciesząc się spokojną chwilą. Ale nie mógł odpoczywać wiecznie; zaprosił Kat na coś więcej niż tylko seks. Jego myśli powróciły do zbliżającego się ataku na muzeum i pilnej potrzeby posiadania sojuszników.
– Hej, Kat? James powiedział cicho.
„Mhm?” – odpowiedziała, nie otwierając oczu.
„Gdybym… Gdybym poprosił cię, abyś zaryzykował swoje życie dla mojego, zrobiłbyś to?” James pozwolił, aby pytanie zawisło w ciszy, czekając nerwowo na odpowiedź.
Kat otworzyła oczy i spojrzała na Jamesa, który wpatrywał się w sufit, nie mogąc spojrzeć jej w oczy. – Oczywiście – powiedziała po prostu.
James odwrócił się i spojrzał na profesora, a na jego przystojnych rysach malowało się łagodne zaskoczenie. – Nawet jeśli w ogóle ciebie to nie dotyczyło? on zapytał. – Nawet gdybyś mógł po prostu odejść?
Kat powoli pokręciła głową. „Jeśli to dotyczy ciebie, James, to dotyczy także mnie. I nigdy nie mógłbym od ciebie odejść”. Miłość i uwielbienie błyszczały w oczach Kat.
James patrzył na nią ze zdziwieniem. Jej oddanie dla niego było poruszające, ale miał jeszcze jedno pytanie.
„A co, jeśli ci powiem…” James przerwał na chwilę, zanim wydusił z siebie słowa, „że cię okłamywałem? Że nie jestem tym, za kogo mnie uważasz? Czy nadal ryzykowałbyś swoje życie dla mojego?”
Kat uniosła się na łokciu, z poważnym wyrazem twarzy, żeby lepiej przyjrzeć się Jamesowi. „Już wiem, kim jesteś, James” – powiedziała. „Jesteś moim panem i tylko to się dla mnie liczy. Zrobiłbym dla ciebie wszystko”. Kat uśmiechnęła się do niego.
James był zaskoczony, chociaż może nie powinien był. Kat była jedną z pierwszych osób, od których James czerpał energię seksualną po tym, jak został agentem Lilith. Pod wpływem jego magii Kat zawsze okazywała swojemu panu oddanie i miłość. Ale to właśnie niepokoiło Jamesa. Nie był już w stanie odróżnić Katarzyny, którą znał wcześniej, od Katarzyny, która nazywała go „mistrzem”. Jego energia seksualna mogła zmienić jej osobowość i wpłynąć na jej odpowiedź na jego pytanie. James bardzo chciał wierzyć, że Kat naprawdę tak bardzo się o niego troszczyła, i tak to zostawił. Ale musiał wiedzieć.
Zamykając oczy i odcinając się od świata, James skupił się na swojej wewnętrznej magii – na rzece mocy, która przez niego przepływała. Ostrożnie oddzielając ją od swojej energii seksualnej, wykorzystał tę moc i zaprzęgnął ją do swojej woli. Rozszerzając swoje zmysły, poczuł obok siebie jasne światło świadomości Katherine; skierował swoją magię na jej umysł.
Tak jak zrobił to z łuskami, James zagłębił się w umysł Kat. Gdy jego moc przeniknęła jej psychikę, kobieta wzięła głęboki oddech i zamarła, podświadomie świadoma podprogowej obecności Jamesa i nie mogąca się jej oprzeć.
Kiedy James znalazł to, czego szukał, z szoku prawie stracił koncentrację. Dusza Kat, zwykle jasna latarnia indywidualności, była owiana ciemną warstwą energii seksualnej – energii seksualnej Jamesa. Niczym wielki wąż, energia owijała się i owijała wokół ofiary, wijąc się i wijąc, usidlając ciało i umysł Katherine. James wiedział, że jego moc prawdopodobnie mocno wpłynęła na Kat, ale nigdy nie wyobrażał sobie, że posunęło się to aż tak daleko. Nie była tak zła jak plewy – nadal miała pewne poczucie tożsamości i myślenia – ale jej dusza była niemal całkowicie podporządkowana nieśmiertelnej żądzy Jamesa i nienaturalnej lojalności wobec swego pana.
Kopając się w myślach, James przeklinał swoją głupotę. Nacisnął zbyt mocno. Branie tak dużej ilości energii seksualnej od jego profesora sprawiło, że była niemal całkowicie zachwycona. Nic dziwnego, że tak bardzo chciała dla niego walczyć i umrzeć. Ale nie chciał jej fałszywej wierności; jeśli zamierzał poprosić Kat o pomoc, chciał, żeby jej odpowiedź była jej własną odpowiedzią. James od razu podjął decyzję: odwróci szkody, które wyrządził.
Zaczął rozbierać zimną masę energii seksualnej, która dusiła duszę Katherine. Z wyćwiczoną łatwością James skierował swoją moc i wyssał pasożytniczą magię, która żywiła się tożsamością Kat. Wkrótce James całkowicie uwolnił ją spod swojej kontroli. Wycofał się z jej umysłu, wyciszył swoją moc i powrócił do zmysłów.
Kat natychmiast usiadła i powoli podeszła do krawędzi łóżka, gdzie usiadła tyłem do Jamesa, z założonymi rękami. James patrzył na profesora z troską i obawą, nie wiedząc, jak zareaguje teraz, gdy jej umysł znów w stu procentach należał do niej. Pociągnęła nosem i powiedziała cicho.
„To, co mieliśmy…” powiedziała Kat. „To nie było prawdziwe, prawda?”
James milczał przez kilka chwil. Potem odpowiedział ze smutkiem: „Nie. Raczej nie”. Poruszył się, żeby usiąść obok niej, ale Kat zsunęła kolejną stopę na krawędź łóżka, zachowując między nimi dystans.
„Nie potrafię powiedzieć, gdzie kończą się moje wspomnienia, a zaczyna twoje… cokolwiek mi zrobiłeś. Co mi zrobiłeś?” – zapytała Kat, odwracając się, by po raz pierwszy spojrzeć na Jamesa, a w jej zielonych oczach płynęły łzy.
James westchnął i spuścił wzrok, czując się winny bólu, jaki sprawił kobiecie. „Kat, ja…”
„Katarzyna”.
„Katherine” – zaczął ponownie James, a w jego sercu pojawił się ból smutku. „Tak mi przykro. Użyłem magii – tak, prawdziwej magii – aby… zachęcić cię do spania ze mną”.
Kiwając powoli głową, Katherine ponownie odwróciła wzrok. „Już wtedy wiedziałem, że to nie do końca był mój pomysł. Ale coś mi kazało i tak to zrobić. Po chwili zapomniałem, że nigdy wcześniej tego nie chciałem”. Katherine przełknęła więcej łez i otarła oczy. – Naprawdę się w tobie zakochałem, wiesz?
James poczuł teraz wilgoć we własnych oczach. Nie wiedział, co powiedzieć, więc nic nie powiedział.
Katarzyna odezwała się ponownie. „Wcześniej mówiłeś, że zmagasz się z trudnymi sprawami, ale już nie robisz tego sam. Ucieszyłem się, kiedy to usłyszałem, bo myślałem, że masz na myśli mnie… Nie miałeś, prawda?” James potrząsnął głową, nie mogąc spojrzeć w oczy kobiety, gdy ta na niego patrzyła. „Mam nadzieję, że cię uszczęśliwi” – zakończyła ze smutkiem Katherine.
Wstała i zebrała swoje ubrania, szybko się ubrała i nawet nie zawracała sobie głowy zakładaniem butów, zanim bez słowa wyszła za drzwi. James siedział na łóżku i wpatrywał się w podłogę. Usłyszał, jak zamykają się drzwi frontowe i odpalający samochód na zewnątrz. Nie walczył ze łzami, które zebrały się w jego oczach.
James strasznie skrzywdził Katherine. Bawił się jej emocjami i umysłem, tylko po to, żeby móc ją mieć fizycznie. Nigdy nie był do siebie bardziej zniesmaczony. Przepełnił go głęboki żal; nie wiedział, jak bolesne były skutki jego magii dla tych, na których mu zależało. Zrozpaczony i przygnębiony James zwrócił się do swojej kochanki, jedynej osoby, która mogła zrozumieć, co czuje.
– Lilith? – zapytał James na głos i w myślach.
- James? Co się stało? - odpowiedziała demonica, domyślając się z tonu Jamesa, że jest zmartwiony.
Wylał swoją duszę przed Lilith, opowiadając jej wszystko o rozmowie z Tiną i rozstaniu z Katherine. „Moja miłość” – powiedziała Lilith, gdy James skończył – „bardzo mi przykro. Wiem, że to musiało być trudne, ale postąpiłeś słusznie. Znam cię, James; nigdy nie chciałeś nikogo skrzywdzić ani okłamać. Katherine Go było najlepsze.”
James otarł łzy z twarzy. „Nie mogę już tego dłużej robić, Lilith” – powiedział. „To nie tylko Kat. Dotykam wszystkich, których dotykam. Wysysam je, wykorzystuję i zostawiam puste w środku, i nienawidzę siebie za to”.
„Nie obwiniaj się za ból innych, James – wiń mnie. Wciągnąłem cię w to”.
Kręcąc głową, mimo że Lilith go nie widziała, James powiedział: „To nie twoja wina, Lilith. To wina Isztar. Ona i ta okropna moc, którą nas przeklęła. Ta magia wydaje się wystarczająco nieszkodliwa, ale za każdym razem, gdy podejmujemy próby seksualne energię od kogoś innego, zabieramy ze sobą część tej osoby.” James zaklął, sfrustrowany. „Nie mogę tego znieść, Lilith! Musimy zebrać energię, aby przetrwać, ale wtedy ranimy bliskie nam osoby!”
„Wiem” – odpowiedziała Lilith. „To okrutna gra. Ale nie będziemy musieli w nią grać zbyt długo, James. Dni Isztar są policzone”.
James zacisnął pięści i poczuł moc przepełniającą jego skórę. „Mają cholerną rację” – powiedział z nową determinacją. – Sam zakończę tę sukę.
„Oto mężczyzna, którego kocham” – oznajmiła z dumą Lilith, a jej determinacja została wzmocniona deklaracją Jamesa. „Nie trać wiary w siebie, James”.
James skinął głową. „Wracam do hotelu, aby spotkać się z Ashley” – powiedział inkub. – Powinna już być wolna od pracy i przy odrobinie szczęścia znajdzie nam sposób na ominięcie ochrony w muzeum. James zerwał się na nogi, odsuwając na bok swoje wątpliwości i poczucie winy. W tej chwili nie były mu one potrzebne. Jego wzrok był skupiony na mecie: na śmierci Isztar i wolności Lilith.
James znalazł swoje spodnie na podłodze i wyciągnął telefon z kieszeni, sprawdzając godzinę. 17:30, pół godziny przed jego spotkaniem z Ashley w hotelu. Spocony i pachnący seksem James zdecydował, że ma wystarczająco dużo czasu na szybki prysznic, zanim wyjdzie. Pięć minut później wychodził z domu wypoczęty i pełen sił.
Wziął sobie do serca słowa Lilith i powtarzał je w myślach, jadąc do hotelu. „Nie trać wiary w siebie, James”. Nie mógł sobie pozwolić na wahanie; zbyt wiele od niego zależało. Kiedy on i Lilith będą wolni, nadejdzie czas na poczucie winy i samopotępienie.
Przybywszy do hotelu chwilę po szóstej, James zostawił samochód z kamerdynerem i wszedł do wspaniałego holu wystawnego hotelu. Wjechał windą na najwyższe piętro i poszedł korytarzem do apartamentu Ashley. Zapukał do drzwi i cierpliwie czekał.
Chwilę później James usłyszał odgłos bosych kroków na podłodze, a następnie dźwięk otwieranych drzwi. Drzwi się otworzyły i James był już w połowie witania się z siostrą, gdy zdał sobie sprawę, że to nie Ashley otworzyła drzwi. Jessica, jego najlepsza przyjaciółka i koleżanka z klasy, stanęła w drzwiach. Była zupełnie naga.
Jess uśmiechnęła się do przyjaciółki. „Hej, James. Najwyższy czas, żebyś tu przyszedł” – powiedziała, zanim odwróciła się i wpuściła Jamesa do środka.
James podążył za niską blondynką do apartamentu, przyglądając się kołysaniu jej bioder i podskakiwaniu tyłka, gdy szła. „Jess? Czy pomyliłem pokoje?” – zapytał na głos, bardziej do siebie niż do Jessiki. Zamknął za sobą drzwi i wszedł do salonu dużego apartamentu. Stało się jasne, że na pewno był w pokoju hotelowym Ashley.
Na kanapie, odwrócona od wejścia do apartamentu, klęczała na poduszkach i pochylona nad oparciem, rudowłosa siostra Jamesa. Za nią chudy mężczyzna z kudłatymi włosami trzymał Ash za jej szerokie biodra i wpychał się w nią. Pomruki i jęki pary zostały przerwane, gdy usłyszeli zamykające się drzwi. Oglądając się przez ramię, przestali się pieprzyć i przywitali przybysza.
"James!" Ash zawołała radośnie ze swojej kompromitującej pozycji, z szerokim uśmiechem na zarumienionej twarzy.
Za nią współlokator Jamesa, Mark, wstrzymał oddech i odgarnął włosy z czoła. – Hej, stary – powiedział, również się uśmiechając.
James był zaskoczony. Spodziewał się, że spotka swoją siostrę; zamiast tego wchodził w trójkąt pomiędzy swoją siostrą i dwójką najbliższych przyjaciół. „Uch, hej, chłopaki…” powiedział powoli James, stojąc w przedpokoju. Jess podszedł do niego i zaczął ściągać mu kurtkę z ramion. „Co, uh… co się tutaj dzieje?”
Jednak jego pytanie pozostało niezauważone przez parę siedzącą na sofie. Mark wrócił do pieprzonej Ashley na pieska. Rudowłosa jęknęła, gdy kutas mężczyzny wszedł w nią i otarł się o wrażliwe wewnętrzne ścianki jej pochwy. Mocniej chwyciła oparcie kanapy i przygryzła wargę, gdy przez jej ciało zaczął przechodzić mały orgazm. James patrzył z szeroko otwartymi oczami i czerwonymi uszami. Inny mężczyzna pieprzył swoją cudowną siostrę na jego oczach – i był poważnie podniecony. Jednak nadal był zdezorientowany, więc zwrócił się do swojego najlepszego przyjaciela i powtórzył pytanie.
„Ashley nas zaprosiła. Podnieś ręce” – powiedziała Jess, podciągając koszulę Jamesa nad jego muskularnym torsem. Musiała stanąć na palcach, żeby zdjąć mu koszulę przez głowę. „Ash powiedział, że to ważne, więc od razu podszedłem. Mmm…” Jess całowała teraz drogę w dół nagiej klatki piersiowej Jamesa, opadając niżej, aż uklękła przed nim. „Próbowaliśmy na ciebie poczekać, zanim zaczęliśmy, ale… uh, to nie trwało zbyt długo; twoja siostra jest prawie tak samo napalona jak ty, wiesz o tym?” Szybkimi rękami Jess rozpiął pasek Jamesa i zsunął jego dżinsy i bokserki do kostek.
„OK, ale dlaczego- ahh…” James urwał, gdy Jess pochłonęła jego na wpół wyprostowanego penisa w ustach. Pieściła językiem jego szybko rosnący członek i objęła ustami coraz bardziej wrażliwy czubek. Pracując ustami nad jego imponującą długością i zmuszając się do głębokiego gardła, Jess wtuliła twarz w miednicę Jamesa i mruknęła z zadowoleniem. James jęknął na to uczucie i sięgnął w dół, aby odgarnąć platynowe włosy Jess, aby zapewnić mu lepszy widok. Jego pytania o to, dlaczego jego przyjaciele tam byli, stały się drugorzędne w stosunku do niezwykłej przyjemności, jaką zapewniała Jessica swoimi ciepłymi ustami.
Z łzawiącymi oczami i śliną spływającą z jej ust, Jess odsunęła się od w pełni wyprostowanego penisa Jamesa. Z trudem złapała oddech, uśmiechnęła się do Jamesa i wróciła do niechlujnego loda. Biorąc jego penisa w dłoń, zaczęła masować i głaskać imponującą długość mężczyzny. Wymachując rytmicznie pięścią wokół trzonu, Jess ponownie opuściła usta do opuchniętej głowy. Przesunęła ustami po wrażliwej skórze brzucha Jamesa i prowokacyjnie przesunęła językiem po jego czubku. Odsuwając się ponownie, szeroko otworzyła usta i zaczęła lizać jego kutasa w górę i w dół, jakby to była słodka uczta, którą uważała za całkowicie rozkoszną.
James jęknął, gdy jego najlepszy przyjaciel pracował swoimi wprawnymi rękami i ustami nad każdym centymetrem jego penisa. Zamknął oczy i po prostu rozkoszował się intensywnymi doznaniami, jakie daje mistrzowski lodzik Jess. Ledwie zarejestrował, że odgłosy uderzania ciała o ciało dochodzące z kanapy ucichły. Przynajmniej do czasu, gdy poczuł lekką, smukłą dłoń na piersi i otworzył oczy i zobaczył stojącą obok niego siostrę. Uśmiechnęła się pożądliwie i uniosła się na palcach, żeby móc pocałować swojego przystojnego brata. Po kilku delikatnych muśnięciach ich ust, namiętny głód wypłynął na powierzchnię i ogarnął rodzeństwo. Spotkali się ponownie z silną potrzebą, ich języki wysuwały się z ich ust i wchodziły do ust drugiego, podczas gdy ich wargi walczyły zaciekle. Kiedy całował się ze swoją napaloną siostrą, James zdał sobie sprawę, że Jess odsunęła usta od jego kutasa i teraz jedynie go równomiernie głaskała.
Spojrzał na blondyna i zrozumiał dlaczego. Mark podążył za Ashley z kanapy i teraz stał obok Jamesa, a jego twardy kutas – zwilżony sokami Asha – skierowany był prosto na Jess. Głodne usta nastolatki nie mogły się oprzeć, więc zachłannie zeskoczyła na penisa drugiego mężczyzny, którego teraz lizała i całowała, jednocześnie głaszcząc Jamesa.
- Hej, nie zapomnij o mnie – powiedział żartobliwie James, podczas gdy jego siostra obsypywała jego twarz i szyję mokrymi pocałunkami. Jess wypuściła kutasa Marka spomiędzy jej ust i spojrzała na swojego pana.
"Nie mógłbym nigdy." Mrugnęła, po czym ponownie złączyła swoje usta z dużym kutasem Jamesa, dusiąc go swoimi ustami. Jej druga ręka uniosła się, by chwycić męskość Marka i zaczęła go głaskać, skupiając resztę swojej uwagi na Jamesie. Tam i z powrotem Jess chodziła pomiędzy dwoma mężczyznami, szarpiąc jednego i ssąc drugiego. Jej wielkie oczy przemykały pomiędzy kutasami przed nią, nie mogąc się zdecydować, na którym z nich chciała więcej. W końcu zdecydowała się na jedno i drugie. Otwierając szeroko usta, Jess przyłożyła główki penisów Jamesa i Marka do swojego języka i zaczęła szybko lizać. Obydwaj mężczyźni jęknęli jednocześnie i odwrócili się do siebie, uśmiechając się szeroko.
Mark sięgnął ręką za głowę Jamesa i przyciągnął go do ust z zaskakującą siłą. Pocałunek był nieoczekiwany, ale nie niepożądany i James radośnie przyjął język współlokatora, zamykając oczy i wtapiając się w miękkie usta drugiego mężczyzny. Ich języki tańczyły i wiły się razem, eksplorując swoje usta.
„Kurwa, to jest gorące” – szepnęła Ashley, obserwując, jak jej brat i jego współlokator całują się. Rudowłosa, wciąż przytulona do Jamesa, delikatnie pocałowała jego szyję i obojczyk, po czym powoli zsunęła się w dół jego ciała. Owinęła językiem sutek i przygryzła go żartobliwie, po czym polizała jego wyrzeźbiony brzuch i opadła na kolana obok Jessiki. „Hej, piękna” – powiedział Ash do uroczej blondynki. – Nie masz nic przeciwko, jeśli przejmę kontrolę?
Jess, z ustami pełnymi penisa Marka, uśmiechnęła się i skinęła głową, po czym wypuściła grubego członka Jamesa z jej uścisku. Ashley był tam, aby go natychmiast złapać. She started stroking his hard shaft with one delicate hand while she held the tip between her lips. James moaned into Mark's mouth as Ash sucked hard on the head of his cock, sending euphoric chills up his spine. He broke off the kiss so that he could focus on his gorgeous sister, who was now bobbing up and down his length. Mark didn't mind though; he had a beautiful woman sucking his dick too, and he was all too happy to enjoy the show. Jess stroked him vigorously with hard, fast pumps that drove him higher and higher with pleasure.
Mark didn't last much longer. Ecstasy filled his body and soul, and soon he was shooting a thick load onto Jess' small tits and groaning through his orgasm. The bubbly blonde scooped up some of Mark's cum with her finger and brought it to her lips to taste. "Mmm," she hummed, clearly a fan of the thin man's flavor. She cleaned herself of the mess as best as possible before standing and pulling Mark into a sloppy kiss, allowing him to taste his own cum. "C'mon," Jess said in a sultry voice after pulling away from his lips, "you're going to return the favor." She grabbed Mark by the hand and dragged him back toward the couch.
Still working her brother's cock lovingly, Ashley watched out of the corner of her eye as Jess sat on the edge of the sofa and spread her legs. Mark kneeled between them and lowered his face to the blonde's wet pussy and dove in tongue-first. Ash allowed James' cock to slip from her mouth. "Shall we join them?" she asked, looking up at her sexy brother, who grinned and nodded. James helped his sister to her feet before sharing a quick kiss with her. As the two walked over to the couch, James leaned down and spoke quietly to his sister.
"Not that I'm complaining, but why did you invite them over?" he asked
Ash stopped and whispered back, "It was Lilith's idea. She said you were gathering allies and magical energy – or something like that. She suggested I help you out by getting some of your friends together and surprising you."
"Woah, hold on. You talked to Lilith? How?" James was thoroughly surprised at this new development.
"I heard her voice in my head while I was at work, and when I directed my thoughts at her, she heard me. I didn't ask questions; this magic stuff is still way over my head, you know. Anyway, it was her idea to call up some of your 'sexual conquests' – her words, not mine – and help you collect some energy. Not a bad idea, if I do say so myself."
"No arguments here," said James.
"Didn't think so," said Ashley, winking. "Jess came over right away when I called, Mark too. I tried your other roommate, but he didn't pick up. Oh, and someone named Lindsay should be here soon; Jess called her after I explained the situation.
James raised an eyebrow. "Now, when you say, 'explained the situation,' what do you mean?"
Ash looked away and pursed her lips. "Well… I may have sorta, kinda… told them everything."
"Ashley!" James hissed at his sister, "Jess was in the loop, but Mark didn't know anything about me or Lilith! I was trying to keep it that way!"
"Well, sorry! He showed up because I told him it was a matter of life and death; he wanted to know more. I had to tell him something, and it all just sort of came out. I'm not good at keeping secrets, okay? And for the record, Mark seems to have taken it pretty well. He said it 'explained a lot' – whatever that means."
James looked over at his roommate, currently pinned between Jessica's legs, his mouth pressed against her vagina. He did seem rather content with the situation; maybe Ashley was right, and there was no harm in him knowing the full truth. James was going to have to tell him eventually anyway. "All right… I guess everything's fine," James admitted to his sister.
"Good," said Ash, "now c'mon." With that, she took her brother's hand and the two walked to the couch. Ashley pushed James down beside Jess and then climbed into his lap. Straddling the man, she reached beneath her and gave James' cock a few good pumps before pressing the head into her soft folds and slowly sinking down onto it.
She tossed her head back and moaned slowly as she lowered herself onto her brother's rigid manhood. "Goddd," she said "you feel so fucking good inside me." James would have to agree; his sister's pussy felt amazing wrapped around his hard cock, and his hips were already beginning to buck involuntarily, craving more of that marvelous pleasure. Their taboo fucking added another layer of forbidden desire to their already powerful lust, strengthening James' sexual aura and heightening their pleasure.
James grabbed his sister's toned ass in his hands and squeezed her tightly as he began to thrust his hips up into her. Beside him, Jess had begun convulsing and writhing in ecstasy. It seemed Mark was as adept at licking pussy as he was at sucking cock because, at that moment, the unmistakable energy of Jess' orgasm swept over James' senses and added to his reserves of magical power. His heart beat faster and his muscles swelled as his body welcomed the sexual energy. His own pleasure growing quickly, James felt his skin tingle and his balls tense, signaling the approach of his own climactic release.
But something was wrong. James' body felt heavy. His thrusts slowed and grew weaker, until he was barely moving at all beneath Ashley. His sister didn't seem to notice; her eyes were closed and her entire being was focused on fucking. She made up for the absence of James' power by rising and falling harder and faster on his cock.
But something was very wrong. James' body felt leaden and feeble – he couldn't lift a finger. Heartbeat slowing to a lethargic but even pace, his eyelids began to grow heavy. The world grew darker as his vision faded and his consciousness waned. James' head fell back against the couch, and the last thing he heard before a cold and unnatural sleep took him was his sister's shocked voice calling out his name.
Infinite darkness pressed down upon James from all directions. Losing track of time and space, his senses smothered by oblivion, he hurdled through pitch black nothingness. Moments ago he had been in the midst of passion and euphoria, and now there was only crushing hopelessness and icy despair.
The feeling of being lost in darkness was not unfamiliar to James; but this seemed somehow different to what he had experienced the time Lilith showed him a vision of her past. Back then, he had fallen asleep and been guided by his mistress' magic into her illusion. He'd never been forced into a state of unconsciousness like this. Was this also Lilith's doing? What was she planning?
James continued to fall through the void, waiting for a light at the end of the tunnel. Just when he began to wonder if there would be a light, it appeared. And just as quickly as oblivion had taken him, it returned James to his senses.
Something cold and hard pressed against James' body. No, he realized – he was pressing against it, and it was a marble floor. Relatively confident he knew where he was, James climbed shakily to his feet. A sweet and smoky smell greeted his nose. James opened his eyes, and light flooded his blurry vision. After taking a few moments to adjust, he was able to make out his surroundings.
A vast sea of white clouds hung over James' head, seemingly going on forever in every direction. Bright light pierced through the clouds, bathing the infinite dimension in a radiant glow. A hazy fog of sweet-smelling incense filled the space between earth and sky, wrapping around great gilded pillars that rose into the cumulus canopy above, supporting the sky like golden tree trunks. James' blind suspicions were confirmed: he was definitely in the Temple of Venus.
Turning where he stood, James scanned the area for any sign of his mistress. He didn't have to look far.
Perhaps one-hundred meters away, standing still and looking up into the clouds above, was Lilith. Long black hair flowed down her back as she craned her neck upward to watch the sky. Her large breasts rose and fell with her even breath. The long tail that protruded from the base of her spine just about the curve of her shapely ass flicked through the air behind her.
James called his mistress' name, but she didn't respond, so he began to jog over to her. While the distance was relatively short, it took James a surprising amount of effort to cross it. The air felt thin and his body still felt heavy, but he fought through it and ran to Lilith's side.
"Lilith!" James called as he approached. "What's going on? Why did you bring me here?"
The demoness didn't answer, and when James at last came to a halt beside her, panting heavily, she didn’t acknowledge him.
"Are- ha… are you all right?" he asked, trying to catch his breath. Why the hell did he feel so weak? James placed a hand on Lilith's shoulder, attempting to get her attention. Finally, the raven-haired woman turned and faced James, who nearly gasped at the look she gave him. Unfathomable pain and sadness were all James could see in the demoness' crystalline blue eyes. She stared her answer right into James' soul: no, she was not all right.
Lilith turned back to the sky, and James followed her gaze with his own eyes. He understood then what Lilith had been staring at. Directly above the pair, the sky was slowly parting. A crack formed in the infinite cloud layer that blanketed the realm, and a narrow rift opened up through which James saw, for the first time, the celestial ceiling of the Temple of Venus.
James had always imagined that beyond the clouds there would be a normal, blue sky. In that blue sky there must hang a warm sun, shedding its light and heat for those below to enjoy. But the sky James peered into now was anything but normal, and the source of the Temple's light was anything but warm.
Through the widening crack in the clouds, James saw into the heavens – and the heavens were black. Like the sky on Earth on a moonless night, the ceiling of the temple was perfect darkness. James could see forever into that endless void, but there was nothing to see. Because, unlike the sky on Earth on a moonless night, the sky in the Temple of Venus held no stars.
No stars, but one.
The singular point of radiance illuminated the vast halls of the Temple, but not the dark, distant sky. The star's cold, lonely light pierced through infinity to reach Lilith and James, and all it brought was a deep sense of foreboding.
"L-Lilith…" James stammered, unable to take his eyes off the ebony expanse of sky and the bright jewel that hung alone in it. "Lilith, talk to me. What's happening?"
A beautiful and sonorous voice, like a choir of angels, rang out softly and echoed through the Temple. The voice came from above – from the star. And though it sounded harmonious and lovely, the words it sang were laced with poisonous malice and cold anger.
"Go on, Lilith. Tell him what's happening," it said.
At that moment, an eerie wind began to blow. It swept away the perfume-scented haze and chilled James to his core. Lilith turned slowly back to James, tears streaming down her face. Agonizing fear and sorrow shone in her eyes, and she choked out two quiet words that chilled James more than any frigid wind ever could.
"She's back."