Cześć chłopaki i dziewczyny! To Chase. Wiesz, osoba o której opowiada ta historia.
Wiem, o czym myślisz – to nie może być prawdziwe. No cóż, zapewniam, że tak jest. Nie mogę ci tego udowodnić, chyba że spotkamy się pewnego dnia, a nawet wtedy będę musiał ci opowiedzieć całą sprawę od nowa. To jest coś, czego raczej nie zrobię, ponieważ jakiekolwiek ujawnienie tego, kim i czym jestem, może doprowadzić do mojego schwytania przez kogoś, kto chce zrobić ze mnie królika doświadczalnego. Nie wiem o tobie, ale nie zależy mi na tym, by zostać zamkniętym na resztę wieczności i poddanym wszelkiego rodzaju eksperymentom w daremnej próbie odtworzenia tego… czegoś, co mi się przydarzyło.
Nie ma mowy, żebym do tego dopuścił. Przez lata bawiłem się zbyt dobrze, odkąd zmieniła się moja rzeczywistość.
W każdym razie wróćmy do 1890, dobrze?
* * * * *
Rozdział 5
Kiedy zobaczyłem, jak oczy Dao-Ming rzucają niebieskie światło wokół pokoju, gdy mnie jechała, desperacko próbowałem ją zrzucić i uciec z pokoju, hotelu, miasta – do diabła, uciekłbym z kontynentu dokładnie w tym samym momencie, w którym byłem. bardzo wystraszony.
Na nieszczęście dla mnie, im dłużej jej wzrok był na mnie, tym stawałem się słabszy. Niecałe pięć minut później stwierdziłem, że nie mogę podnieść głowy z materaca, nie mogę mówić. Nie mogłem nawet kiwnąć palcem, jakkolwiek banalnie to brzmi. Na razie pozostałam przytomna, co wtedy wydawało mi się dobrą rzeczą. Jedyną częścią mnie, którą mogłem poruszyć, były oczy. Wysłałem cichą modlitwę, aby cokolwiek było nie tak, nie wpływało na moje funkcje autonomiczne, takie jak oddychanie i połykanie.
Jedynym dźwiękiem, jaki słyszałem, był dźwięk Dao-Ming, gdy jęczała i jęczała, doprowadzając mnie do orgazmu po orgazmie. Czułem, jak jej cipka zaciska się na moim wale, gdy podchodziła, a jej soki spływały obficie.
Nie wiedziałem dlaczego, ale nie mogłem sam dojść. Gdybym wtedy nie był tak przerażony, prawdopodobnie połączyłbym kropki i zorientował się, że to, co trzymało mnie w bezruchu, powstrzymywało mnie również przed osiągnięciem tej samej orgazmicznej błogości, którą wyraźnie otrzymywała.
Ku mojemu niedowierzaniu stwierdziłem, że nadal lubię patrzeć, jak głaszcze w górę iw dół mojego fiuta, czasami strząsa szybko i mocno, innym razem czule i drażniąco wolno. Byłem zachwycony jej cyckami podskakującymi tam iz powrotem, między nimi spływały strumyki potu, gdy szła.
Gdy jedna godzina zmieniła się w dwie, prawie trzy, Dao-Ming w końcu zwolniła w środku swojego największego orgazmu i opadła na moją klatkę piersiową, zaciągając się głębokim oddechem, gdy drżała, aż się zatrzymała, a mój kutas wciąż był głęboko w niej zanurzony.
Nawet gdy ucichła, słyszałem, jak szepcze w języku, który, jak przypuszczałem, był jej ojczystym językiem. Słyszałem w słowach niemal poetycki wzór, ale nic z tego nie mogłem zrozumieć. Co dziwne, to mnie najbardziej przeraziło.
Rozdział 6
Kilka minut później, zdany na los, jaki mnie czekał, spojrzałem w dół na jej głowę opartą na mojej piersi, ale zobaczyłem, że wpatruje się we mnie, oczy wciąż płoną blaskiem i uśmiechem bawiącym się na jej ustach. Wypuściła głębokie westchnienie błogości po stosunku, które bardziej poczułem niż usłyszałem.
Byłam bardzo przerażona tą kobietą, ale nie mogłam powstrzymać się od myślenia, że nadal jest najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widziałam. To może wydawać się dziwne, biorąc pod uwagę, że nie byłem w stanie poruszyć mięśniem i byłem całkowicie na jej łasce, ale do cholery, to była prawda!
– Lawrence – szepnęła półgłosem. „To było cudowne! Tak się cieszę, że w końcu cię poznałem.
Jej cipka falowała lekko wzdłuż mojego fiuta, jakby też wyrażała to samo uczucie, co jej mistrz.
– Wiem, o czym myślisz, moja droga – wyszeptała, zsuwając się ze mnie. „Powód, dla którego nie możesz się ruszać, jest prosty – pochodzę od boga. Nie Bóg, pamiętajcie, ale mimo wszystko bóg.
W tym momencie, chociaż nie byłam pewna, czy mogę jej uwierzyć, nie mogłam też jej nie uwierzyć.
Podążyłem za nią wzrokiem, gdy wstała i powoli przechadzała się tam iz powrotem na końcu łóżka. Gdy mówiła, jej oczy pulsowały tym dziwnym niebieskim światłem.
„P'an Hu był starożytnym chińskim bogiem, który mógł dowolnie zmieniać postać między człowiekiem a psem. Związał się z kobietą, a ich potomkowie byli moimi przodkami.
„Na początku byliśmy w stanie stać się tylko taką czy inną formą psa, ale przez tysiąclecia nauczyliśmy się kontrolować tę moc – stać się kimkolwiek lub kimkolwiek chcieliśmy. Jedynym ograniczeniem był rozmiar mózgu. Wszystko mniejsze od standardowego udomowionego kota sprawiało, że mózg nie był w stanie organizować myśli na tyle długo, by powrócić do ludzkiej postaci”.
Kiedy mówiła, wyczuwałem w niej subtelne zmiany. Lekkie pogłębienie jej głosu. Może poszerzenie jej ramion. Mniej kobiecości w swoim kroku. Jej włosy były krótsze – tyle widziałem. Teraz, kiedy stała, mogłem również powiedzieć, że była zdecydowanie nieco wyższa niż wtedy, gdy ją spotkałem.
„Jesteśmy nieliczni, ku naszemu niezadowoleniu, głównie dlatego, że jesteśmy tak długowieczni, że rozmnażamy się rzadko. Ja sam miałem tylko troje dzieci w ciągu czterech tysięcy lat mojego życia. Jedynym sposobem, w jaki możemy wyprodukować więcej naszego gatunku, jest dokonywanie regularnych zmian, to...” Przerwała. „Zmień niektórych ludzi. To trudny proces. W rzeczywistości jest to trudniejsze niż spłodzenie własnych dzieci, chociaż może być o wiele bardziej satysfakcjonujące i szybsze”.
„Cztery tysiące lat?!” Zamknąłem oczy, modląc się, aby to wszystko było jakimś koszmarem.
Znowu się zaśmiała, teraz głębokim, grzmiącym dźwiękiem.
— Lawrence — powiedziała. "Spójrz na mnie."
To był zdecydowanie męski głos. Byłem przerażony, gdy powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem stojącego nade mną kruczowłosego, dobrze umięśnionego białego mężczyznę. Pomyślałbym, że Dao-Ming popełnił jakąś sztuczkę, ukrywając się i wpuszczając kogoś innego do pokoju, gdyby nie to niesamowite niebieskie światło płonące w jego oczach.
Wymamrotał kilka słów w tym, co później dowiedziałem się, że to mandaryński. Nagle mogłem podnieść głowę z materaca.
„Wkrótce, Lawrence, dowiesz się, jak to jest” – oznajmił, głaszcząc największego kutasa, jakiego kiedykolwiek widziałem. O wiele większy i grubszy niż mój, miał co najmniej jedenaście cali długości i był prawie tak gruby jak przednia noga nowonarodzonego źrebaka.
„Nie możesz!” – zaskrzeczałem. „To mnie zabije!”
„Nie bądź głupi” – zaśmiał się. „Bardzo ci się spodoba”.
Wyszło z niego jeszcze kilka obcych słów, gdy położył ręce na mojej piersi, niebieskie światło zapłonęło jeszcze jaśniej. Moja głowa zrobiła się ciężka, mój wzrok pociemniał, gdy poczułem lekkie pieczenie w całym ciele.
To było bardzo intensywne uczucie i nawet gdy straciłem przytomność, wiedziałem, że w końcu doznałem orgazmu, którego do tej pory mi odmawiano.*