Nota od autora: To jest ostatnia historia Policjantek. To już trzecie opowiadanie Cindy z tej serii. To kobieta, która nie może osiągnąć orgazmu. Nie musisz czytać jej dwóch pierwszych opowiadań - gdzie próbuje kobiet, a potem czarnych mężczyzn - ale ta jest jej ostatnią próbą dojścia. Podobnie jak inne historie kazirodcze z tej serii, ta jest brutalna. Nie ma żadnych eksplozji ani wystrzałów, jak inne, ale to brutalne dziecko staje się dość fizyczne.
-1-
Ronnie siedział samotnie w swoim mieszkaniu, nagi, pompując swojego wielkiego czarnego kutasa. Nie był napalony, był zły. Przez głowę przelatywały mu myśli o niezliczonych białych kobietach, które on i jego brat mieli. W ciągu ostatniego roku coś się zmieniło. Zmniejszyła się liczba rzucających się na niego kobiet; te kobiety zdawały się woleć kogoś innego.
Odkąd przeprowadził się do Charleston, zauważał coraz więcej dziwnych zjawisk. Wszystkie mieszkające w pobliżu kobiety, które regularnie widywał na plaży, nie zwracały na niego większej uwagi. Kręcili się młodsi, nie tak muskularni i nie tak umięśnieni jak Ronnie, mężczyźni – ich synowie.
Na początku był zdezorientowany, kiedy został odrzucony w klubie. Pomyślał, że to dziwne, ale próbował dalej. Kobieta po kobiecie grzecznie odmawiała, zamiast tego decydowała się zatańczyć z innym facetem. Ronnie dostrzegła podobieństwo; on to wymyślił.
Siedząc tam i masturbując się, zadowalając się po raz pierwszy od lat, Ronnie pomyślał o niemal nieprzerwanym strumieniu seksu, który miał codziennie. Pomyślał o ostatniej kobiecie, z którą uprawiał seks – Stephanie.
To było kilka tygodni temu. Blondynka spacerowała z inną kobietą i jej synem po plaży. Ronnie obserwowała, jak obejmuje kobietę i całuje syna na pożegnanie. Wyszli, a Stephanie sama kontynuowała spacer.
Ronnie nie pamiętała, co jej powiedział. Coś o pogodzie, coś o jej bikini, może przedstawił się na tym pierwszym spotkaniu. Nie mógł sobie przypomnieć. Pamiętał jednak ten wieczór. Poszli na kolację, a potem poszli spać. Ronnie starał się nie dojść, walczył o utrzymanie wytrzymałości na noc - minęło sporo czasu, odkąd miał cipkę. Nie wiedząc, kiedy i czy znowu coś dostanie, ledwo udało mu się z powodzeniem pieprzyć ją przez całą noc.
Ssał jej cycki, gdy jego orgazm ustępował; Stephanie podziękowała mu i stwierdziła, że musi iść. Poinformowała Ronniego, że jej syn wkrótce wróci do domu z krótkiej wycieczki za miasto. Nie powiedziała, że jest kochanką swojego syna, ale sposób, w jaki to powiedziała, sprawił, że Ronnie zdała sobie sprawę, że wykorzystuje go tak, jak używałaby dildo jako techniki masturbacji. Ta kobieta nie uzależniała się od niego, nie zamierzała nikogo dla niego zostawić; nie zamierzała pojawiać się następnej nocy, błagając o jego czarnego kutasa, jak wiele kobiet wcześniej. Była już od kogoś oddana i uzależniona – od syna.
Ronnie skinęła głową i patrzyła, jak odchodzi. To nie był gwóźdź do trumny. Śmierć jego brata była.
Jego brat Rodney doświadczał podobnego zjawiska w Miami – jego stajnia kobiet wysychała, wyprowadzała się, nie okazując nim prawdziwego zainteresowania.
Rodney i Ronnie byli kolegami z drużyny. Pracowali razem, zdobywając i pieprząc jak najwięcej kobiet. Kiedy oboje mieszkali w Miami, ich mieszkania były wypełnione wymiennymi kobietami. To też się zmniejszyło. Rodney zginął w wypadku samochodowym, próbując porwać jedną z kobiet, które lubił najbardziej.
Ronnie kontynuował masturbację, myśląc o swoich planach. Spojrzał w lewo i zobaczył kilka nowo zamówionych paralizatorów, wciąż w swoim pudełku. Zamierzał zrobić to dobrze. Nie byłoby błędów, żadnych wraków samochodów. Szukał kobiet i odbierał je ich synom.
*******
W Tampie Cindy straciła rachubę, ile zadała ciosów w worek do kickboxingu. Kiedy jej lewa ręka się zmęczyła, przerzuciła się na prawą, uderzając do wyczerpania. Następne były jej nogi. Najpierw w lewo, potem w prawo, kopiąc w kółko, aż nie mogła ustać.
– Cindy – przerwał jej instruktor kickboxingu, ponad godzinę po zakończeniu zajęć. - Idź do domu - spojrzał w górę na brunetkę o wzroście prawie sześciu stóp.
– Nie masz na to ochoty – kopała dalej.
"Proszę. Obawiam się, że nie będziesz miał czym kopać na moich następnych zajęciach – zażartował. "Czy wszystko w porządku? Od kilku miesięcy zostajesz do późna.
"Cienki. Po prostu muszę złagodzić stres – powiedziała Cindy półprawdą.
Jej instruktor wzruszył ramionami i przywitał kilku uczniów na następne zajęcia. Kilka chwil później Cindy przestała kopać, złapała oddech, złapała torbę i wyszła.
W drodze do domu, po długim dniu na patrolu, a potem po zajęciach z kickboxingu, Cindy myślała o tym, jak dobrze byłoby wziąć prysznic. Potem zaczynała swój prawie nocny rytuał masturbacji. Wybierała ze swojej ogromnej kolekcji kulek analnych, wibratorów i wibratorów – wszystkie w różnych rozmiarach, od małych do masywnych.
Po powrocie do domu zajrzała do swojego 18-letniego syna. Collin pomachał i skinął głową matce. Cindy uśmiechnęła się i poszła pod prysznic.
Czuła, że Collin był integralną częścią problemu, który miała. Pod prysznicem spłukała i namydliła zmęczone mięśnie, jęcząc lekko, trzymając piersi i przesuwając kciukiem po napiętych sutkach.
Cindy potarła łechtaczkę, myśląc o swoim ostatnim orgazmie – 18 lat temu.
Było to rzadkie, ale możliwe zjawisko; orgazmu podczas porodu. Cindy jęknęła trochę głośniej myśląc o tym pod gorącym prysznicem. Wypychała swoje dziecko, a matka i pielęgniarki ją dopingowały. Poczuła, jak coś się buduje, mrowi i piecze, prawdopodobnie z powodu rozciągania pochwy. Nie wiedziała ani nie dbała o to; po prostu przypomniała sobie, jak dobrze się czuła, zbliżając się dwie dekady temu.
Urodziła, płacząc z radości i przyjemności, jej ciało promieniowało falami orgazmu po tym, jak urodziła Collina. To był jej pierwszy i ostatni orgazm.
Jej małżeństwo się rozpadło, nie pomogli psychiatrzy, nie pomogli lekarze, ponieważ nie stwierdzono u niej żadnych wad fizycznych.
Chwila minęła pod prysznicem. Myśli Cindy wróciły do nadchodzącego miesiąca. Spłukała włosy, myśląc o tym, jak ona i Collin podróżują do Charleston w Południowej Karolinie z dwóch powodów. Jednym z nich był zjazd rodzinny, na który zgodziła się pójść. Prawie nigdy nie widywała tych kuzynów, rzadko kiedy wysyłali kartki lub odwiedzali ją podczas wakacji, ale coś w niej kazało jej powiedzieć „jasne, czemu nie”, gdy została zaproszona na zjazd. Złożyła wniosek o wolne w komisariacie i nie mogła się doczekać tej podróży – nie po to, by zobaczyć się z krewnymi, ale po to, by zobaczyć swój drugi powód.
Kilka minut później Cindy rozmawiała przez telefon z drugim powodem.
„Pomasuj tę cipkę” — poleciła jej najlepsza przyjaciółka, Bea. „Pomyśl o mnie, jak to liżę, jem. Pospiesz się!"
– Mmm, tak – jęknęła Cindy do telefonu.
„Nie mogę się doczekać, żeby cię zobaczyć, kiedy tu przyjedziesz” — ognisty rudzielec, powiedziała Bea, która właśnie przeprowadziła się w to samo miejsce, co krewni Cindy. „Nie mogę się doczekać, aby czcić twoje ciało”.
– Mmm – Cindy potarła szybciej swoją łechtaczkę. Czuła się wspaniale, ale wiedziała, jak to się skończy – żadnych orgazmów.
Bea była pomocna, a przynajmniej próbowała być. Kilka lat temu zasugerowała, by Cindy spróbowała seksu z kobietami, mając nadzieję, że przyniesie to orgazm. Bea zaoferowała się przyjaciółce. Niestety, to też nie zadziałało. Od tego czasu byli współlokatorami, uprawiając seks codziennie, aż Bea przeprowadziła się do Charleston na początku roku. Cindy była smutna, widząc jej odejście, ale w głębi duszy wiedziała, że jej przyjaciel, nikt, nie może doprowadzić jej do orgazmu.
"Wszystko?" – zapytała Bea.
„Nie”, Cindy przestała bawić się sobą.
– Diano, tak mi przykro – powiedziała Bea, używając swojego przezwiska w stosunku do Cindy. Bea powiedziała kiedyś Cindy, że ogólnie przypomina jej Wonder Woman – Diana to imię superbohatera.
– To dobrze, Bea. Oto jak to jest. Nie jestem stworzona do orgazmu – powiedziała Cindy, smutek z tego powodu ją ogarnął.
– Spotkałeś tam kogoś?
"NIE. Przestałem się spotykać, przestałem próbować. Po prostu wykonuję z tobą seks przez telefon, bo cóż, jesteś moim przyjacielem.
„O czym myślisz, kiedy się masturbujesz?” – zapytała Bea.
„Myślę o jednym orgazmie, który miałem. Spróbuj sobie przypomnieć, jakie to było uczucie, jak to było. Kończy się na tym, że przypominam sobie narodziny Collina” – powiedziała Cindy.
Po drugiej stronie nastąpiła pauza; Cindy usłyszała stłumiony głos Bei, rozmawiającej z kimś w pokoju. Był chichot, Cindy założyła, że to siostra Bei.
– A co z Collinem? – zapytała Bea.
"Co z nim?"
– Cóż, jego narodziny doprowadziły cię do orgazmu. A gdybyś uprawiała z nim seks? Może znowu osiągnąłbyś punkt kulminacyjny – Bea wypaliła szybko, zanim Cindy zdążyła przerwać lub powiedzieć „nie”.
"Naprawdę? To twoja następna sugestia? Cindy przewróciła oczami.
"Pomyśl o tym. Miałeś jedną, która go urodziła, może to nie tylko jego narodziny są kluczem, może on sam jest kluczem.
– Bea, to jest…
„Głupi wiem. Po prostu myślę nieszablonowo. Technicznie rzecz biorąc, jego narodziny dały ci orgazm; może to był znak, że tylko on mógł to zrobić”.
– To nielegalne, szalone…
"Po prostu o tym pomyśl. Muszę iść. Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczymy się jeszcze w tym miesiącu – powiedziała Bea.
– W porządku – pocieszyła ją Cindy. Zakończyli rozmowę.
W sypialni Bei uśmiechała się do swojej nagiej siostry Belli. "Powiedziałem jej. Może spróbuje – powiedziała Bea.
- Dobrze - powiedziała Bella. Wspięła się na Beę, całując ją namiętnie. Bea przewróciła się na nią, ich uda oparły się o swoje cipki – doszłoby do prawie nocnego siostrzanego kazirodztwa.
Cindy wybrała duże dildo do użycia. Normalnie jeździłaby na nim, używając go przez kilka godzin, ale sugestia Bei sprawiła, że zatrzymała się przed wepchnięciem grubej końcówki do środka. Westchnęła, właściwie bawiąc się myślą o seksie z Collinem.
„Nie”, przewróciła się, przytulając dildo jak pluszowego misia. Gdy zasypiała, w jej głowie pojawił się obraz Collina bez koszuli. Usłyszała swój orgazmiczny krzyk. Otrząsnęła się i usiadła na łóżku. Przetarła oczy i wyszła z sypialni, na palcach idąc nago do pokoju Collina.
„Ona jest szalona” – pomyślała Cindy, odnosząc się do Bei. Otworzyła drzwi, zaglądając do śpiącego syna. – Nigdy nie mógłbym cię tak skrzywdzić.
Cindy, wracając do swojej sypialni, nie mogła pozbyć się myśli, że Bea może coś knuć – coś złego i perwersyjnego, ale coś w tym jest. Może nie tylko był kluczem urodzenia Collina, ale on sam nim był.
Lizała całe dildo, gotowa wepchnąć je w siebie, ale przestała. „A co jeśli – nie!” odrzuciła dildo.
Niespokojny, lekki sen w końcu zastał Cindy. Sugestia Bei odbiła się echem w jej umyśle.
-2-
Następnego dnia Cindy odpowiedziała na wezwanie do zakłócania porządku domowego w przyczepie kempingowej. Postępowała zgodnie z protokołem i wezwała wsparcie, cierpliwie czekając na jego przybycie. Tak się złożyło, że był to kapitan okręgu. Kiedy przybył, skinęli sobie głowami i poszli w stronę przyczepy, o której mowa.
„Nikogo nie krzywdzimy!” duża kobieta z nadwagą, ubrana tylko w koszulę nocną, wrzasnęła na Cindy kilka minut później.
Kiedy otworzyła drzwi, funkcjonariusze z łatwością wyczuli dym marihuany. Zapytali, czy mogą wejść do domu, niski, niski mężczyzna w samych bokserkach powiedział swojej żonie, żeby „wpuściła ich, nie mamy nic do ukrycia”.
Kiedy weszli, Cindy zobaczyła, jak gorączkowo próbuje ukryć swoje torby z marihuaną.
Cindy zwróciła na to uwagę i nastąpiła kłótnia. Kapitan skuł kobietę kajdankami. Jej mały mąż zaatakował Cindy. Przykucnęła, złapała go, a potem uderzyła go w plecy, pozbawiając go powietrza.
„Bądź z nim ostrożny!” wrzasnęła jego potężna żona. Cindy skuła go kajdankami i pomogła mu wstać.
„To jest prywatność naszego domu! Co z tego, że trochę palimy! Zajmujemy się własnymi sprawami, nikogo nie krzywdzimy! krzyczała przez całą drogę do radiowozu kapitana.
Uwolniła się z jego uścisku i uciekła, Cindy była wystarczająco blisko, by wyciągnąć stopę i potknąć się o duży kawałek śmiecia z parkingu dla przyczep kempingowych. „Ups,” Cindy uśmiechnęła się, otrzymując podziękowania od swojego Kapitana.
*******
Tej nocy Cindy wyciągnęła z siebie duże dildo, po raz kolejny myśląc o swoim ostatnim orgazmie podczas narodzin Collina. Rozmawiała przez telefon z Beą, która właśnie przeżyła orgazm. Cindy czekała, aż Bea złapie oddech.
„Uff, to było dobre. Dziękuję – powiedziała Beata.
„Jasne”, Cindy polizała czubek wibratora soków z jej cipki i rzuciła nim.
– Aww, przepraszam – przeprosiła Bea. – Myślałeś już o mojej najnowszej propozycji?
"NIE. To znaczy, tak, mam. I nie, nie popełniam kazirodztwa”.
„Duży D, czy nie możesz o tym więcej pomyśleć?”
"Duże D?"
– Tak, Diano. Jesteś duży – Bea zachichotała po drugiej stronie.
"Jesteś głupi. Szalone też – Cindy pogładziła kolejne dildo przyklejone na stoliku nocnym z podstawą przyssawki.
„Wiem, że to nie jest normalne, ale byłoby to zgodne. Wy dwoje nie skrzywdzilibyście nikogo – powiedziała Bea. Oczy Cindy rozszerzyły się, aw uszach zadźwięczały jej słowa wieśniaka z przyczepy kempingowej tamtego dnia.
"Wiesz, że? Byłoby to na osobności, tylko ty i on, ciesząc się tym. Zbrodnia bez ofiar – kontynuowała Bea.
„Jak garnek”.
„Hę?”
„Aresztowaliśmy dziś parę. Palili trawkę w swojej przyczepie. Żona powiedziała coś podobnego o paleniu.
"Prawidłowy. Widzieć? Nikogo nie krzywdzili, po prostu dobrze się bawili. Szkoda, że w twoim stanie nadal jest to nielegalne – powiedziała Bea.
"Tak."
– Ale ty i Collin też nie skrzywdzilibyście nikogo.
„To byłby ból psychiczny. Ranilibyśmy się w ten sposób – poczucie winy, wstyd z powodu tego, co zrobiliśmy”.
– Nie, chyba że najpierw z nim porozmawiasz, przedstawisz swoją sytuację, zapytasz, czy może pomóc. Kto wie? Może być zainteresowany. Jeśli nie, cóż, przynajmniej próbowałeś – zachęcała Bea swoją przyjaciółkę.
Zakończyli rozmowę kilka chwil później, Cindy przerwała Bei, dziękując jej, mówiąc jej, że potrzebuje snu. Cindy przewróciła się, po raz kolejny trzymając ogromne dildo jak pluszowy miś. Zastanawiała się nad otwartością Collina na kazirodztwo. Przypuszczała, że będzie mu to przeszkadzać. Przesuwając się na plecy, Cindy nie mogła powstrzymać myśli, że sama nie byłaby tym zachwycona. To byłoby złe, okropne, tandetne, ale nie byłaby przez niego obrzydzona.
Po ich wezwaniu Bea weszła pod prysznic, dołączając do siostry, chwytając i ściskając pierś.
"Trochę szczęścia?" – spytała Bella.
"Nie. Przypuszczam, że to zajmie trochę czasu.
- Może kiedy przyjadą tutaj na zjazd rodzinny, coś się wydarzy - powiedziała Bella.
"Może. Jednak zostaną z nami.
- Mmm - Bella głęboko pocałowała swoją siostrę. „Nie mogę się doczekać, kiedy znowu położymy ją z nami do łóżka”.
„Najpierw sesje indywidualne. Pamiętać? Żałuję, że nie mogę doprowadzić jej do orgazmu.
- Może jej syn to zrobi - powiedziała Bella. Dwie siostry całują się, otulając je parą z prysznica.
*******
Ronnie otworzyła i rozsunęła duże drzwi do opuszczonego magazynu. Był w stanie zawrzeć układ z właścicielami nieruchomości, kłamając o swoich zamiarach wyremontowania jej, aby mogli ją sprzedać. Zdziwił się, że to zdjął. Od jakiegoś czasu przyglądał się budynkowi, przejeżdżając obok niego, zaglądając przez niektóre okna biura, które nie były zabite deskami. Sam magazyn znajdował się na obrzeżach miasta, niedaleko strumieni i mokradeł.
Szarpał swojego wielkiego czarnego penisa, spacerując po kompleksie, zwracając uwagę na jego wnętrze. Wszedł po stalowych schodach na drugie piętro. Ronnie przypuszczała, że dawno, dawno temu siedzieli tam kierownicy magazynów z widokiem na placówkę.
W dachu była duża dziura. Ronnie widziała, gdzie lał deszcz. Podłoga tarasu na drugim piętrze była zalana wodą. Widział gnijące deski podłogowe. Ronnie spojrzała w górę przez dziurę w suficie obok, puszyste, białe chmury widoczne na tle błękitnego nieba. Zobaczył ptasie gniazdo w pobliżu otworu znajdującego się na belce.
Wyciągnął swojego kutasa i od niechcenia pogłaskał się, myśląc o swoich planach. Postanowił zabrać kobiety do tego drugiego piętra z widokiem na okolicę. Biuro jest tam, gdzie byłyby ich klatki. Ronnie pomyślała o rozstawieniu prostego stołu na środku tarasu widokowego. Tam miał je zgwałcić. Stojąc przy balustradzie i spoglądając na pusty magazyn, Ronnie zdecydował, że kiedy skończy, powiesi ich tutaj, jednego po drugim, razem z paskiem.
-3-
Następnej nocy łóżko Cindy waliło o ścianę. Ujeżdżała największe dildo, jakie miała. "Pospiesz się!" zamknęła oczy, zacisnęła zęby, ruchając dildo tak mocno, jak tylko mogła.
Nie obchodziło jej, czy obudzi Collina. "Pospiesz się!" pomyślała o orgazmie przebiegającym przez jej ciało. Nic się nie stało.
Cindy obróciła się na plecy, chwytając podstawę wibratora, wsuwając go i wysuwając. „No dalej!” Pomyślała o narodzinach Collina i promieniującej z niej przyjemności. Nic się nie stało.
To doprowadziło do jednej myśli. Collin na niej; jego kogut zanurzał się i wychodził z niej zamiast wibratora. Oko Cindy się otworzyło, przestała się pieprzyć. Przez ułamek sekundy wydawało jej się, że coś czuje – coś niesamowitego wywołanego myślami o synu.
– Nie – wyszeptała, wyciągając dildo i odrzucając je na bok. Jej dłonie wędrowały w górę brzucha, po piersiach, pieszcząc sutki. Znów pomyślała o Collinie, który ssał jej cycki, a potem ją całował.
"NIE!" otrząsnęła się z obrazu z głowy i wspięła się pod kołdrę, zła na siebie.
*******
"Dobrze?" Bea zapytała przez telefon następnego wieczoru. „Jak się sprawy mają? Niedługo będziesz tu na zjeździe rodzinnym. Myślisz, że do tego czasu ty i Collin będziecie parą?”
- Ha! Para? Najpierw tylko z nim spaliśmy, a teraz sugerujesz, żebyśmy byli parą? Cindy roześmiała się, siadając nago na łóżku.
To znaczy, dlaczego miałbyś nie być? To twój syn i przekroczyłbyś tę granicę razem z nim. Nie rozumiem, jak to może być jednorazowa sprawa. Gdybym miał zgadywać, on jest kluczem do ponownego dojścia, dlatego będziesz jego kobietą.
"Bea," Cindy potrząsnęła głową po drugiej stronie połączenia.
„Po prostu wyobraź sobie go w sobie, doprowadzającego cię do orgazmu, a potem mówi, że cię kocha, a potem...”
- Wystarczy. Muszę iść. Porozmawiamy później.
„Poczekaj! Zawiodłem cię dwa razy. Obie moje propozycje rzeczy do spróbowania zawiodły. To moja trzecia i ostatnia sugestia. Czuję, że jeśli ty i Collin zostaniecie kochankami, a nie tylko mamą i synem, będziecie mieli orgazm za każdym razem, gdy się kochacie. Dał ci go, kiedy się urodził.
Po stronie Cindy nastąpiła długa pauza. „W porządku, tak jak powiedziałem, wystarczy. Muszę iść. Porozmawiamy później”.
– Tak. I do zobaczenia wkrótce – Bea odłożyła słuchawkę.
- To brzmiało dobrze - naga Bella weszła do pokoju, po wyjściu spod prysznica i wczołganiu się na łóżko. – Ale ty i ja nie jesteśmy parą.
„Ty i ja nie jesteśmy mamą i synem. Jesteśmy siostrami, które uprawiają ze sobą seks. A teraz zamknij się i daj mi tę cipkę, suko” – powiedziała Bea.
- Och, jakie niegrzeczne - Bella uśmiechnęła się szeroko, odwracając się i zajmując pozycję 69 z Beą.
Cindy chodziła tam iz powrotem po swoim pokoju. Cały ten pomysł Bei chodził jej po głowie, odkąd go przedstawiła. „Co by było, gdyby to było za obopólną zgodą? Nikt by się nie dowiedział. Nikt by nie został skrzywdzony. mi orgazm z seksu po raz pierwszy?"
Cindy usiadła na krawędzi swojego łóżka. „A co jeśli zostaniemy kochankami? Nie. To jest głupie. Jestem zdesperowana, to wszystko.”
Chodziła jeszcze trochę. – Mógłbym przynajmniej powiedzieć mu o moim problemie. Zobacz, co powie.
*******
Cindy przez kilka dni nie dzwoniła do Bei. Wysłała SMS-a do swojej przyjaciółki z prostym tekstem „nie mogę mówić. myślę”.
Collin zauważył, że jego mama wydawała się rozkojarzona. W dniu wolnym Cindy nie poszła na siłownię. Sprzątała dom, wyglądając na zajętą.
Była zajęta przy kuchennym zlewie, gorączkowo szorując naczynia później w ciągu dnia, kiedy podszedł Collin. Cindy usłyszała ciche „hej”, po którym nastąpiła delikatna dłoń na jej ramieniu.
- Och, cześć - Cindy zerknęła przez ramię na swojego syna, o kilka cali niższego od niej.
„Mamo, wszystko w porządku? Byłeś naprawdę zajęty w wolny dzień” – zapytał Collin.
- Nic mi nie jest - skłamała Cindy, nie odwracając się do syna.
„W porządku, cóż, nie mam dziś nic do roboty. Jeśli chcesz spędzić trochę czasu, będę w pobliżu” – zaoferował Collin.
Ogarnęło ją poczucie winy, że była z nim za krótka. Odwróciła się, „Collin”.
"Hmm?"
Cindy podbiegła do niego i mocno go przytuliła. „Przepraszam. Tak, bardzo bym chciał”.
Collin skinął głową matce, uśmiechając się delikatnie. "Bez obaw."
Cindy bawiła się jego włosami, dotykała jego policzka, myśląc, jakim był wspaniałym synem. Przerwała, zakładając, że sugestia Bei miesza jej w głowie.
- Jest coś, o czym muszę z tobą porozmawiać. Coś o mnie - powiedziała Cindy.
"Coś źle?" Collin zapytał z troską na twarzy.
„W pewnym sensie. Nic poważnego ani zagrażającego życiu. Frustrujące, jeśli już” – uśmiechnęła się Cindy.
- Och. Cóż, jasne, możesz ze mną rozmawiać o czym tylko chcesz.
„Ok, odgrzejmy trochę resztek. Porozmawiamy po kolacji”.
*******
Ronnie kupił kilka klatek dla psów dużych ras. Uznał, że zmieściłaby się w nich dorosła kobieta. Byłoby ciasno i strasznie niewygodnie. Nie obchodziło go to. Związałby ich nadgarstki, żeby nie mogli się wydostać.
Skrzynie dla psów stały wzdłuż tylnej ściany podupadłego biura na drugim piętrze. Ronnie ustawił stół kilka stóp od drzwi, dokładnie pod dużą dziurą w suficie. Bawiłby się tam z nimi, przypominając im, czego im brakuje, co może im zaoferować.
Ronnie przyjrzała się słabemu obszarowi podłogi, lekko na niego nadepnęła i zauważyła, jak łatwo się poddaje. Upewnił się, że omija ten obszar, żeby nie spaść na pierwsze piętro.
Jego chory mały obszar, w którym zabierał matki i trzymał je, krzywdził, wieszał, a potem grzebał, wychodził całkiem nieźle.
-4-
– Więc chciałeś ze mną o czymś porozmawiać? – powiedział Collin, patrząc, jak jego matka siedzi obok niego na kanapie, podwijając stopy pod siebie.
"Tak."
– Okej – czekał. "Dobrze?"
„Um, zaraz wracam” Cindy skierowała się do kuchni, szukając alkoholu, który mieli. Znalazła trochę wódki, którą Bea zostawiła kilka miesięcy temu. Cindy otworzyła i nalała sobie kieliszek. Popijając szybko, nalała kolejny kieliszek, a potem w końcu trzeci.
– To powinno wystarczyć – otarła usta, dołączając do Collina na kanapie.
"Coś źle?" on zapytał.
„Chcę lub potrzebuję porozmawiać z tobą o czymś, co przechodzę przez całe moje życie. Wie o tym tylko kilku lekarzy oraz Bea i Bella.
„Mamo, czy na pewno nic się nie stało?”
"W porządku. To nic zagrażającego życiu, nic poważnego, po prostu – przerwała Cindy. „Trochę smutno”.
– Mamo – Collin położył swoją dłoń na jej dłoni.
„Jesteś słodki, ale jest ok” – Cindy poklepała go po dłoni. Zastanawiała się przez chwilę, zanim kontynuowała.
„Oboje jesteśmy już dorośli. Masz osiemnaście lat, wiesz, jak działają ptaki i pszczoły. Problem, który miałem przez całe życie, dotyczy tego.
– Och, rozumiem – Collin skinął głową. "Hmm. OK."
„Ponownie, to nic zagrażającego życiu. Ale – Cindy odchrząknęła. „Nie mogę, nie miałem, hm, orgazmu. nie mogę go mieć. Wiesz co…
– Tak, tak, mamo – Collin uniósł dłoń. „Wiem, co to jest”.
„W każdym razie, nie mam ich. Nie jesteś idiotą. Wiesz, kiedy Bea i Bella mieszkały z nami, zanim przeprowadziły się do Charleston, wiesz, że dzieliły ze mną łóżko.
„W porządku, wiem. Nie ma potrzeby wchodzić w szczegóły. Jeśli jesteś lesbijką, to w porządku, naprawdę” – powiedział Collin.
„Nie, nie, nie jestem. To znaczy, myślę, że nie jestem. Chodzi mi o to, że próbowałem różnych rzeczy. Rozmawiałem z lekarzami, fizycznie nic mi nie dolega. Spotkałem się nawet na krótko z psychiatrą. Nie podobało mi się to, więc przestałem. I cóż, Bea i ja zbliżyliśmy się do siebie, mając nadzieję, że to wystarczy. Nic nie działało – wyjaśniła Cindy.
– Cóż, nie wiem, co ci powiedzieć. Przykro mi z powodu twoich problemów z tymi rzeczami.
"W porządku. Chciałem ci powiedzieć, że chociaż nie mogę go mieć, to go mam. Tylko jeden. Jedyny orgazm, jaki kiedykolwiek miałem, miał miejsce nieco ponad osiemnaście lat temu.
Collin odchrząknął, nieco zakłopotany tą rozmową. "To długi czas. Naprawdę przykro mi to słyszeć.
– To było wtedy, kiedy cię urodziłam.
Oczy Collina rozszerzyły się. „Um, wow. OK."
„To rzadkie, ale najwyraźniej wiadomo, że się zdarza – kobiety mają orgazm podczas porodu. Bea próbowała mi pomóc, oferując sugestie, takie rzeczy. Ona nawet – Cindy zaśmiała się sztucznie. – Powiedziała nawet, że byłeś przyczyną orgazmu i że może będziesz jedyną osobą, która mi go teraz da.
– Co miała na myśli?
„To głupie. Żartowała, że ty i ja moglibyśmy, uh, poznać cię i cóż, miałbym orgazm, gdybyśmy…
„Zrobiłem to?”
"Prawidłowy. Heh, udało się.
– Och – Collin odwrócił wzrok, kiwając głową.
„Zasugerowała, żebyśmy ty i ja uprawiali seks. Że byłeś kluczem do doprowadzenia mnie do orgazmu. Myślę, że była pijana czy coś - Cindy próbowała sprawić, by brzmiało to tak, jakby Bea nie mówiła poważnie, mimo że była.
– Tak, to szaleństwo – powiedział Collin, wciąż nie patrząc na mamę.
"Ja wiem. Naprawdę szalony.
Zerknął na nią, po czym ponownie odwrócił wzrok. „Tak”.
– Chciała, żebym się nad tym zastanowił. Nie mogę w to uwierzyć, ale naprawdę to zrobiłem. Myślę, że tak się stanie po osiemnastu latach braku orgazmu – może spróbuję wszystkiego.
– Chcesz powiedzieć, że naprawdę chciałbyś to zrobić ze mną?
Cindy wzruszyła ramionami. "Nie wiem. To jest złe i szalone”.
"Tak."
„Pomógłbyś? To znaczy, czy byłbyś skłonny nawet pomyśleć o zrobieniu tego ze mną? – zapytał Cindy.
"NIE. Nie ma mowy – Collin spojrzał na nią. – Nie wiem – wzruszył ramionami.
Cindy skinęła głową, spuszczając wzrok. "W porządku. Chciałem tylko z tobą o tym porozmawiać. Gdybyś kiedykolwiek zobaczył mnie w złym humorze albo zachowywał się dziwnie albo szaleńczo, będziesz wiedział, co najprawdopodobniej przychodzi mi do głowy.
– Tak, dziękuję za poinformowanie mnie. Myślę, że."
Cindy uśmiechnęła się, poklepała syna po nodze i poszła do kuchni. Wzięła butelkę wódki i poszła do swojej sypialni.
Godzinę później, po kilku dużych łykach wódki, Cindy stanęła przed lustrem w łazience w dopasowanym czarnym staniku i stringach. Uśmiechnęła się do siebie i wzięła poszewkę na poduszkę. Wyszła z pokoju i udała się do Collina.
Zapukała do drzwi parę razy. Collin otworzył ją i ujrzał wysoką, muskularną kobietę z poszewką na głowę.
"Dobrze?" – zapytał Cindy. „Gdybym zakrył twarz, czy byłoby to łatwiejsze?”
Collin roześmiał się i ściągnął jej z głowy poszewkę na poduszkę.
„Pomyślałem, że jeśli go założę, nie zobaczysz mojej twarzy i będzie ci łatwiej”.
„Mamo, twoja twarz jest w porządku. Wygląda świetnie – spojrzał na jej ciało. „Wszyscy wyglądacie świetnie. Mógłbyś uchodzić za Wonder Woman – tak jak mówi Bea.
"Dziękuję. Może moglibyśmy po prostu posiedzieć. Obejrzyj film czy coś – zasugerowała Cindy, wyciągając rękę.
– Jasne – Collin wziął ją i zszedł z nią na dół.
Jedli lody, Cindy wciąż w samej bieliźnie siedziała naprzeciw syna. Po zakończeniu filmu, obok pustych kartonów lodów, odezwał się Collin.
– Wiesz, wyglądasz świetnie. Mówiłem poważnie – powiedział.
- Collin - Cindy uśmiechnęła się, dotykając jego twarzy. „To wiele znaczy od ciebie. Dziękuję."
Objął ją ramieniem, całując w głowę. „Przykro mi, że masz problemy w tym konkretnym dziale”.
„Cieszę się, że miałem cię w moim życiu przez te wszystkie lata. Byłeś wspaniały – powiedziała Cindy.
– Chciałbym pomóc, ale wiesz, to…
"Dziwny. Ja wiem. Nie zmuszałabym cię do tego - powiedziała Cindy.
– To znaczy, czy chcesz, żebym to zrobił?
Cindy usiadła, opierając dłoń na jego udzie. „Czy chcę, żebyśmy to zrobili? Uprawiać sex? Nie wiem – Cindy wzruszyła ramionami. „Szczerze mówiąc, nie wiem, nawet jeśli oznaczałoby to, że miałbym orgazm”.
Uśmiechnął się, nie wiedząc, co powiedzieć. Trzymał ją jeszcze kilka minut. Collin wyłączył telewizor, wyciągnął rękę i poszli do swoich sypialni.
„Kocham cię, Collin” – Cindy przytulała go w swoich drzwiach. "Dziękuje za wysłuchanie."
„W porządku, mamo. Ja też cię kocham” – zakończyli uścisk, Cindy pocałowała w policzek.
„Dobranoc.” Weszła do swojego pokoju, Collin patrzył na jej tyłek.
Cindy zahaczyła kciukami o stringi, żeby je ściągnąć i zdjąć, kiedy zobaczyła, że Collin ją obserwuje. Zatrzymała się, uśmiechając się do niego.
- Przepraszam - zarumienił się. "Dobranoc."
*******
Następnego dnia Cindy kopała torbę w kółko. Tym razem nie wynikało to z gniewu i tłumionej frustracji, ale z nadziei, determinacji i ogólnego szczęścia. Czuła się, jakby ktoś zdjął ciężar, mówiąc Collinowi o swoich problemach z orgazmem. Jego reakcja polegająca na tym, że sugestia Bei nie była do końca obrzydzona, a także spojrzenie, jakie jej rzucił, kiedy mówili dobranoc, sprawiły, że Cindy pomyślała, że jej syn może rzeczywiście rozważać ideę kazirodztwa. Jej własne myśli na ten temat, choć nadal czuła, że to było złe i chore, postrzegała to bardziej jako potencjalne rozwiązanie – leczenie jej problemu.
Tego dnia w Charleston Ronnie był zajęty nauką i obserwował kobiety na plaży w pobliżu jego domu. Tak jak podejrzewał, byli ze swoimi synami. Widział grupę brunetek w bikini z młodszymi mężczyznami, grających w siatkówkę, bawiących się w oceanie lub siedzących ze sobą. Słyszał, jak kilku chłopaków woła „mama” tu i tam, zwracając się do nich. Zobaczył starszą brunetkę, która po macierzyńsku rozdawała młodszym chłopakom kanapki. Wszyscy mieli ciemne włosy; przypuszczał, że byli jej siostrzeńcami. Nie wiedział na pewno, ale obserwował ich przez całe popołudnie.
Obserwował, dokąd zmierzają, opuszczając plażę. Ronnie zwrócił uwagę na okolicę i postanowił tej nocy przejechać się po niej.
-5-
"Czy to boli?" zapytała Cindy, siadając na Collinie i masując mu plecy następnej nocy.
„Nie, mamo, czuje się dobrze” – odpowiedział.
Cindy nadal masowała jego ramiona i plecy. „Nie możesz się doczekać naszej wycieczki do Charleston jeszcze w tym miesiącu? Wiem, że miło będzie zobaczyć Beę i Bellę.
"Chyba tak."
„Nasza rodzina też. Minęło wiele lat, odkąd je widziałem. Byłem trochę zszokowany, że skontaktowali się ze mną i zaprosili nas na to spotkanie. Nie mogę się jednak doczekać spotkania z Beą i Bellą.
„Tak, chyba jesteśmy z nimi bliżej”, Collin zamknął oczy, ciesząc się masażem swojej matki.
– A tak przy okazji, nie mam żadnych ukrytych motywów, żeby robić ci ten masaż.
„Hę?”
Cindy pochyliła się, szepcząc mu do ucha: „Nie próbuję cię uwieść”.
„Och, racja. Nie, wiem, że nie jesteś. Po prostu bądź dla mnie miły – powiedział.
"Masz to. Czy jednak zastanowiłeś się nad tym, co powiedziałem? – zapytała Cindy, zeskakując z Collina i pozwalając mu usiąść.
— W porządku — wzruszył ramionami.
"Tak? Co by się stało? Jak to się stanie?
„Uh, mówisz o ptakach i pszczołach?” — zapytał Collin.
– Nie, nie – zaśmiała się Cindy. „Mam na myśli to, że dotarliśmy do punktu przekroczenia linii. Odbycie stosunku płciowego”.
– Hm, cóż, przypuszczałem, że będziemy musieli się umówić?
"Data? Jasne, czemu nie. Co jeszcze? Musielibyśmy patrzeć na siebie i myśleć o sobie nawzajem, a nie jak o rodzicu i dziecku. Myślę, że w grę wchodziłby flirt.
"To też. Nie wiem, może jakiś romantyczny wieczór, żeby sprawdzić, czy nie byłoby to zbyt dziwne” – dodał Collin.
"Prawidłowy. To jedna opcja. Albo moglibyśmy być dla siebie bardziej serdeczni. Może trochę pocałunków tu i tam – szturchnęła go w bok.
„Ha, racja”.
“It’s a lot to think about. Doing something like that, or working toward it.”
“Did you ever figure out why you don’t have a, you know, orgasm?” Collin lowered his voice.
“No. There’s something wrong up here,” Cindy pointed to her head. “The doctors have examined me and run tests. They have found nothing wrong with my parts down there. Everything works normally, nothing unusual. So it must be something in my head. When I gave birth to you, maybe I was so overjoyed to see you, my mind allowed me to have one. Or maybe when you came out, you pressed against me in there in a certain way that caused it to happen.”
“Whoa,” Collin held up his hand.
“Sorry, too much graphic info,” Cindy grinned.
“If we did it. What would it be like afterward?” Collin asked.
“If we had sex? Well, I suppose,” Cindy took a deep breath. “It’s so wrong and bizarre. I’d be afraid you’d hate me or I’d hate myself. I’d be afraid our relationship would be forever ruined.”
“I could never hate you, Mom.”
“I could never hate you. But I could hate myself for doing it – incest with you.”
“I wouldn’t want you to feel that way.”
“Me neither. How would you feel if you and I had sex? Would you feel angry at yourself or weird?” Cindy asked.
“I guess it depends. I guess if we work toward it. It’d be 100% consensual.”
“Of course.”
“I think you’re a beautiful woman. If I didn’t see you as my mother, maybe it wouldn’t be too weird. I’d be helping this older woman out with this problem she has – or at least trying to help.”
“I’m sure you’d do just fine,” Cindy smiled. “Part of me thinks, if we did it, we wouldn’t experience horrible, negative feelings afterward.”
“Yeah, I kinda feel the same way,” Collin extended his arm, holding her against him.
“So, does this mean you are thinking about it?”
Collin laughed, “You aren’t gross. I’ll say that much.”
“Well, at least that’s something,” Cindy chuckled, hugging him tightly.
*******
Ronnie was at the club the next night, watching the same group of brunette moms. They were all dressed up, dancing, drinking, enjoying a girl’s night out. He was able to deduce, by eavesdropping on their conversation from a nearby table, that they were sisters. They were chattering on and on, mentioning various male names. One of them said “my son,” “your son,” and so on, followed by talk of sex acts. One of them shushed another, telling her to keep her voice down. They bickered a bit, one of them was drunk, stating no one was paying attention or listening to her. She was wrong, Ronnie picked up on most of their conversation, pretending to be playing on his phone in the booth behind theirs.
He heard them mention a family reunion and a cousin named Cindy. One of them asked about Cindy’s son. Ronnie nodded.
When they all left a little later, Ronnie followed. He managed to stay back, in his car, long enough to park near their neighborhood. He was in a parking lot about a quarter mile away. He got out and walked.
In the bushes, with binoculars, Ronnie spied on the mothers. He shook his head, disgusted that they didn’t even close the blinds. Each house he spied on he watched them walk through the house, not a care in the world, undressing as they made their way to a bedroom. The big, beautiful houses lit up one-by-one, mothers entering their bedroom, to take care of their sons all night.
He could see a few couples fucking, a mother on top, riding and bouncing on a dick. Ronnie snuck through the dark alleys between the beach homes. He heard muffled cries of pleasure coming from the inside. Ronnie was able to see into one’s backyard pool area. One of the women, the one who was drunk and talking loudly about her son, was on all fours in the shallow end of the pool. She was getting fucked from behind by, Ronnie assumed, the son she was talking about. He watched the woman climax, anger building inside him. It wouldn’t be long before he would take these mothers from their sons and show them what they were missing. He tugged at his dick and headed back to his car.
-6-
“Am I too heavy?” Cindy asked the next night, in her pajama shorts and tank top, straddling Collin on the couch.
“Nah, you’re good.”
“Do you have any questions for me?”
“About your condition?”
“Anything really. The ‘condition’ or maybe what I’ve done to try to fix it or this whole incest idea Bea suggested.”
“Bea. So you and her?”
“Don’t be silly, Collin. You know she slept in my bed when she and Bella lived with us. That woman,” Cindy shook her head. “She tried to help me every single night. All night.”
“Ok, ok, I get it.”
“Bella too. Both them, they,” Cindy thought about all those nights Bea and Bella worshiped her body, each sucking a breast, kissing down to her pussy. “They tried to help me. Nothing we did worked. No toys worked either.”
“You have toys?”
“Sex toys, yes. I have a large collection of them. You know what a dildo is right?”
“Ha! Yes, Mom, I know. Vibrator?”
“I have a couple of those too. Battery operated. Again, Collin, nothing worked,” Cindy’s eyes lowered, her hand running over Collin’s shirt-covered chest. “I can’t tell you how many times – ” she stopped.
“What? How many times you what?”
Cindy looked him directly in his eyes. “How many times I masturbated.”
“Really?”
“I do it almost every night, Collin. I know it’s pointless. I know it won’t work, but in the back of my mind I think that someday it might. I even thought about what Bea suggested – me and you – and believe it or not I actually briefly thought of you while doing it. I stopped myself. Felt weird.”
Collin’s mouth hung open. “O-ok.”
“Sorry, too much info again, right?”
“Uh no. I guess I didn’t realize you were that desperate to uh, you know.”
“To orgasm?” she looked into his eyes again. “To cum?”
“Yeah, that.”
“You can use the slang term if you want. It’s just me.”
“Alright,” Collin rubbed the back of his neck.
“I’ve all but given up. Stopped dating, only play with myself with my fingers or my toys. I’ll have phone sex with Bea to humor her, but that’s about it.”
Collin nodded, processing everything.
“Anyway, it’s late. Let’s go to bed. Walk me to my room,” his mother smiled, getting off him, extending her hand.
Collin complied, silently walking his mom to her bedroom door again. Cindy hugged him, kissing his cheek. “It was nice spending more time with you.”
“Yeah it was.”
“Collin? Can I try something?”
“Like what?”
“Don’t worry, nothing too scary.”
“Uh ok, sure.”
“Close your eyes. Don’t worry,” Cindy said. Collin did as was told. Cindy paused a moment, looking to her son, a couple inches shorter than her. She took a deep breath and slowly kissed his lips. She closed her eyes, letting her lips stick to his. She felt her spine tingle then ended the kiss.
“There,” she smiled. “Wasn’t so bad, was it?”
Collin’s eyes fluttered open. “No, Mom. Wasn’t bad at all.”
She bit her bottom lip, “I swear I’m not trying to seduce you.”
“No, I know, Mom. To było wspaniałe. Very nice.”
“Alright, I’ll see you tomorrow, sweetie.”
After closing her bedroom door, Cindy stripped naked, grabbed her phone and called Bea.
Bea and Bella were covered in sweat, having rubbed pussies, scissoring for a few hours. Bea collapsed, out-of-breath, and answered the phone.
“You busy? Sounds like it,” Cindy said.
“Oh, not busy, had to run to catch the phone,” Bea lied. “What’s up?”
“Just wanted to let you know things are getting interesting with Collin.”
“Oh? Is he into the incest idea too?”
“Not sure. If so, it’s not 100%, but it could be getting there. I can’t believe I’m actually thinking you’re onto something with your idea.”
“See? I’ve failed you twice, third time’s the charm!”
“Right,” Cindy rolled her eyes. “Anyway, we’ll be up soon for that reunion. Who knows what’ll happen before then.”
“Ok,” Bea smiled. “You have a good night. I have a special friend over.”
“Ah, I see. I should’ve known. Goodnight,” Cindy laughed, ending the call.
“She still doesn’t know about us?” Bella asked.
“Nah. All those three ways we had, she never suspected anything. But when she arrives here, my sweet sis, we will show her our little secret in person,” Bea grinned.
-7-
It was the night before Cindy and Collin’s drive up to South Carolina from Florida. In her tank top and panties, she was lying on Collin’s chest in his bed.
“Do you think I’m too tall?” she asked her son.
“Of course not. You mean for sex?”
“In general, really.”
“I don’t think you’re too tall. Wished I was taller.”
“I think you’re perfect the way you are.”
“Thanks. But you’re a little biased though.”
“Maybe, maybe not,” Cindy rose to her elbow, caressing his face.
“So I’d just move in with you? We’d share a bed?” Collin asked.
Cindy smiled. “Ah that. Tak. If we became lovers, Collin, you’d definitely be in my bed every night.”
“Sounds scary,” he joked.
“Oh it would be. I have quite a sexual appetite. I don’t have orgasms from it, but I still want it. Weird how that works.”
“Yeah.”
“I’d be worried that you wouldn’t be able to get married or be a father. Part of me thinks if we had sex and became lovers, that you’d miss out on normal stuff,” Cindy said.
“I’d be more scared that I WOULDN’T want that. What if you wanted to remarry?”
“I’d be afraid that once we cross that line I wouldn’t want those normal things either,” Cindy admitted.
“I don’t know of any mom and son couples. I don’t know how it works,” Collin said.
“Then I guess we’d simply have to be together forever,” Cindy smiled. She rolled on her back, “Kiss me.”
“Huh?”
“I kissed you the other night. I’d like you to try kissing me. On the lips. See how it feels from your end,” Cindy closed her eyes. “Come on. Don’t be shy. It’s just me.”
“Heh, yeah,” Collin gave her a quick peck on the lips.
“Collin! You can do better than that. Pretend I’m a woman you love and you have taken your lady to bed,” his mother said.
Collin shrugged.
“I’m your lady,” his mother said. “You’ve taken me to bed. Please kiss me.”
Collin took a deep breath, looking to her lips, her closed eyes, then down to her chest, watching it go up and down with each breath. He gulped, closed his eyes and moved toward her lips.
Cindy felt her spine tingle again. His lips pressed softly against hers. She touched his face and increased the pressure. She pulled him in, their lips pressed firmly against one another’s now. They were forgetting to breathe out of their noses.
“See?” Cindy broke the kiss, holding Collin against her face, his mouth breathing into hers. “See, we can kiss like this, right?”
“Mmhmm,” Collin agreed, kissing her again, drawing in air through his nose this time.
The kisses came one right after another. Before Cindy knew it, tongues were involved; lapping against one another and licking lips.
Collin placed a hand on her tummy, continuing to kiss her. His hand slid under her tank top, resting on her abs. Cindy moaned, grabbing his head with both hands, thoroughly making out with him.
Collin rubbed her tummy. Cindy quickly pulled her shirt up then pushed his hand. “You can do it, if you want,” she whispered.
Collin resumed kissing her, sliding his hand further north. His fingers touched part of her breast; his mother moaned into his mouth.
“Do it,” she urged him.
Collin’s hand covered a breast, squeezing softly, feeling the erect nipple against his palm. “Yes,” Cindy broke the kiss, gasping for air.
Collin kissed at her neck next. Cindy turned her head to the side, her body tingling all over, as Collin massaged a breast. She wondered if Bea was right all along. Collin is who was needed to make her cum.
She stopped him, rolling on top of him, flinging her shirt off and lowered her tits to his face. Collin’s hands roamed over her back, while he licked, kissed, and sucked her breasts.
“Oh, Collin, yes,” she whispered. Cindy felt something, something other than an erection against her panties. She felt like she could lose herself with him. She felt like she could give her body to Collin every day.
She slid down his body, her breasts coming out of his mouth, and kissed him harder than before. Cindy felt like he could easily make her cum. She thought about why and how when her cell phone ringing shook her back to reality.
It rang several times before Cindy broke the kiss, annoyingly grabbing her phone. It was a cousin from Charleston, the one that invited her to the reunion.
“Hi, yes. Looking forward to it,” Cindy sat on the edge of Collin’s bed on her phone. “Huh uh. Brzmi wspaniale. We’ll leave around 3am. Yeah I’m up early everyday anyway, so it’s fine.”
Cindy stood, picking up her tank top, flinging it over her shoulder, “Alright, wonderful. See you and everyone else then.”
She ended the call, standing in Collin’s doorway. “Sorry about all that before the phone call. Got carried away. We’re leaving really early tomorrow; I better get some sleep.”
Collin nodded, watching his topless mother leave his room. He lay down, his heart racing, trying to make sense of what just happened.
Arriving to her room, Cindy kicked off her panties and climbed into bed. “Bea is right. Collin is the answer.”
-8-
Collin slept almost half the way there the following morning. As Cindy drove from their Tampa home, thinking about the events from the previous night, she’d glance at him and smile.
Past Jacksonville, they stopped for breakfast. They were quiet as they ate. Cindy could tell Collin felt awkward. She didn’t and acted as though nothing happened.
“So, tell me, how experienced are you?” Cindy asked, ten minutes into the drive after breakfast.
“Not very.”
“What does that mean? Collin, are you a virgin? Have you played around?” his mother asked.
“I’m not a virgin,” Collin replied, not really wanting to go into it.
“I really enjoyed last night,” Cindy said, changing the subject to the two of them. “I thought it was really sweet and loving. I think we were headed to crossing a line. Had I not got that phone call, we might have.”
“Yeah.”
“You don’t have to feel shy around me. You can relax.”
“Alright,” Collin kept looking out the passenger side window.
“I don’t care if you aren’t experienced. That is, if we took it that far. If we had sex.”
Collin remained quiet.
“Did you enjoy last night? Our little session?”
Collin nodded.
“Do you think you’d want to do it again?”
He nodded once more.
Cindy smiled, driving along. “Well, if you want we can see how far it goes. Chances are though, I’ll be having a lot of sex on this trip.”
“Huh?” Collin looked over to his mother.
“Bea and Bella. Unless of course you wanted to play with me instead.”
“Oh, right,” Collin returned watching the trees zoom by on the interstate. “Maybe.”
“Let me know. No pressure.”
*******
Two bikini-clad women, one a short, dyed-red hair, and the other a taller blonde, greeted Cindy and Collin.
They led them inside after many hugs and kisses. They unpacked, each had their own rooms in Bea’s new home then they sat and chatted a bit.
Bella emerged dressed and pulled Collin off the couch. “We’re going to the store. We need stuff for dinner tonight.”
“Alright,” Collin smiled, following Bella.
The second the door closed, Bea lunged at Cindy straddling her, kissing her, ripping off her own bikini top. They said nothing, Cindy standing, taking the smaller woman to bed. She slammed her down, tore off her clothes, aligned her pussy up with Bea’s and went at it as hard as she could. Bea was cumming in seconds.
Cindy sat on the bed, Bea straddling her, and sucked on Bea’s tits. “I missed you too,” Cindy said, popping a nipple out of her mouth.
Bella and Collin arrived an hour later from the store. Bella sent a text to let them know they were there, Bea’s phone buzzing on the bedside table, signaling them to keep it down some.
Bella and Collin changed into bathing suits after putting the groceries away. They played volleyball in the pool, Bella occasionally hearing a muffled cry of pleasure coming from her sister.
Bea emerged an hour later in her bikini. She jumped into the pool, swimming to her sister. “You’re turn,” she grinned. Collin watched Bella get out of the pool, removing her top before she walked into the house.
“Wanna go to the beach?” Bea asked.
“Sure,” Collin answered.
Bella’s muffled cries were heard next as Bea and Collin walked out of the fence, making their way to the beach.
“We love your mother, we really do,” Bea said, riding around on Collin’s back in the water. “We’ve been trying to help her.”
“I know. She told me about her problem.”
“Bella and I are going to talk more about it with her tonight. There’s something we need to tell her that may help.”
“Help?”
Bea climbed off his back, swimming to his front, wrapping her legs around him in the water. “Help her see how common and how wonderful incest is.”
Collin was confused.
“I think you are what she needs in every way. I think you and her will have a wonderful life together.”
Collin slowly nodded.
They played in the ocean a little longer, before heading back to Bea’s house.
Bella and Cindy were sweaty and tired. Bella was lying in her arm, kissing Cindy’s nearest breast. “Can’t wait for the two of us to fuck you tonight.”
“Should be fun,” Cindy said, wiping her forehead.
“There’s something we need to talk to you about,” Bella added. “Something I think you’ll like.”
“Heh, alright.”
Bella and Cindy showered, joining Bea and Collin in the kitchen preparing dinner. Cindy hugged her son from behind, kissing his cheek.
They ate dinner together, chatted about Bea and Bella’s lovely new home, talked about how friendly the neighborhood is. Bea didn’t live far from the family reunion Cindy and Collin were attending the next day.
After walking on the beach, watching the sunset, they headed back to the house. Bea and Bella retired leaving Cindy and Collin on the couch.
Collin fell asleep in her arms. She held him on the couch, savoring his warmth. After an hour or so, Cindy starting to fade, she walked Collin to bed before she herself fell asleep.
After tucking him in, she undressed in his room. She gathered her shirt and shorts, tossing her thong onto Collin’s pillow.
Bea and Bella were still awake, naked, waiting for her. “We’ll be quiet,” Bea said, approaching Cindy, guiding her to their bed, covering her in kisses.
Cindy moaned, arms extended, lying on her back, the two women worshiping her body. They licked and kissed over every muscle. They worked their way up, each taking a breast to their mouths. Cindy felt no urge to climax, but loved the attention from her friends.
“Cindy,” Bea spoke up. “I bet you’re wondering why I suggested incest.”
“A little.”
The sisters smiled at one another, their lips touching, which led to mouths opening, and tongues invading. Cindy watched them kiss, fondle, caress one another. Finally, they 69’d, Cindy’s pussy dripping wet while watching them.
The sisters locked their legs around each other. They did their best to be quiet, all while forgetting Cindy was there, watching them.
They kissed each other during their orgasms in attempt to muffle their moans of pleasure.
“How long?” Cindy asked.
Bella kissed along Cindy’s neck, whispering in her ear, “A fe