Przede wszystkim chciałbym bardzo przeprosić za niewiarygodnie długi czas oczekiwania pomiędzy poprzednim rozdziałem a tym. Jedyne, co mogę zaoferować na wymówkę, to to, że życie rzeczywiście potrafi być okrutną kochanką. Niedługo po tym, jak zacząłem pracować nad tym rozdziałem, mój komputer się zawiesił i zabrał całą moją pracę z nim, ponieważ jestem analfabetą komputerowym na granicy, a proste pojęcia, takie jak program antywirusowy i kopie zapasowe danych, nieustannie mi umykają. A ponieważ wciąż jestem dość daleko od mojego ostatecznego celu, czyli obrzydliwego, agresywnie bogatego autora/playboya, dopiero niedawno udało mi się zebrać dość zimnej, twardej gotówki, aby ją zastąpić. A teraz, ponieważ jestem pewien, że masz na myśli inne rzeczy, które nie wymagają wysłuchiwania mojej paplaniny o moich codziennych nieszczęściach, wróćmy do Darricka i Courtney oraz ich beztroskiej włóczęgi po Ameryce…
Minął ponad miesiąc, odkąd przestałem zawracać sobie głowę zacieraniem naszych śladów, a stary drań nadal nie pokazał swojej twarzy. Courtney, pobłogosław jej naiwne serduszko, dość optymistycznie wierzyła, że to oznacza, że na zawsze zepchnęliśmy go z tropu i przez większość ostatniego tygodnia dąsała się, bo się nie zgodziłem i trzymał nas w ruchu. Co gorsza, zacząłem również zauważać, że stan psychiczny Courtney stale się pogarszał; i trwało to już jakiś czas. Zaczęła zachowywać się coraz bardziej dziecinnie, a teraz jej zachowanie bardziej przypominało zachowanie dziesięciolatki niż czternastolatki… niezwykle napalonej dziesięciolatki, pamiętajcie, ale mimo wszystko dziesięciolatki. Właściwie w tym momencie musiałem uporać się z kolejnym jej dziwacznym wyczynem.
Zatrzymaliśmy się w hotelu Marriott (wytworny, wiem) i właśnie wyszedłem spod prysznica, przysięgam, że był to najlepszy i najbardziej relaksujący prysznic, jaki kiedykolwiek wziąłem w ciągu siedmiuset lat życia, kiedy stanąłem twarzą w twarz z promieniejąca Courtney trzyma za włosy dość zmartwioną dziewczynkę. Nie chciałbym niczego bardziej niż powiedzieć, że mój bystry umysł natychmiast wkroczył do akcji, wymyślając wykonalne rozwiązania tego małego problemu. Niestety, tak nie było. Niewypowiedzianie dziwny widok maleńkiej dziewczynki ciągniętej za inną malutką dziewczynkę za kręcone blond włosy wywołał taki dysonans poznawczy, że jedyne, co mogłem zrobić, to potknąć się do pojedynczego łóżka w pokoju, usiąść i westchnij długo i cierpliwie. Po chwili na zebranie myśli odezwałem się.
„Courtney” powiedziałem, jakimś cudem udało mi się utrzymać poziom głosu pomimo wściekłości, która zaczęła przeze mnie przepływać. „Kto to, do cholery, jest?”
„Znalazłam ją, kiedy poszłam do holu, żeby się napić” – odpowiedziała Courtney, szeroko otwierając oczy z podniecenia. „Czy możemy ją zatrzymać?”
Dobrze. To było przerażające.
"Przepraszam. Czy właśnie powiedziałeś, że chcesz ją zatrzymać? To nie pies, Court, to mała dziewczynka, którą właśnie porwałeś i, dodam, na oczach kamer bezpieczeństwa i gości hotelowych.
Nie rozumiem tego. Czy byłem dla niej zbyt łagodny? Zbyt rygorystyczne? Czy czas spędzony pod czułą opieką Oksfordu właśnie zdecydował się podskoczyć i pożreć to, co pozostało z jej umysłu nie wiadomo skąd? Jak, do cholery, wpadła na pomysł, że wszystko jest w porządku? (Nie żebym był przeciwny porywaniu małych dziewczynek, pamiętajcie, ale mogła przynajmniej zaplanować coś wcześniej.)
Mój zjadliwy ton nieco stłumił jej entuzjazm, ale jako żołnierz, którym jest, nie poddała się i powiedziała: „No cóż, ostatnio w ogóle się ze mną nie bawiłeś, a ja zawsze chciałam mieć młodszą siostrę. O co chodzi, Dare?
Dobry Boże, w jej logice było tyle luk, że nawet nie wiedziałem od czego zacząć, więc poprzestałem na wskazaniu tego, co było dla mnie najważniejsze.
– Courtney, czy określenie „Amber Alert” coś ci mówi? Powiedziałem, bezskutecznie próbując zachować spokój i racjonalność: „Zabieramy ją ze sobą i w ciągu jednego dnia wszystkie organy ścigania w kraju będą nas szukać”.
"Więc co?" krzyknęła: „To nie powstrzymało cię przed zabraniem mnie, prawda?!”.
„Zamknij, kurwa, gębę” – warknąłem. „To Oxford cię zabrał. To ja uratowałem cię z tego piekła i nie zapominaj o tym.
Courtney zesztywniała w obliczu mojego gniewu i zaczęła cicho szlochać, ale napierałam, mówiąc: „Jeśli nie chcesz ze mną zostać, w porządku. Podrzucę cię zaraz pod drzwi twoich rodziców. Ale pamiętaj, księżniczko, że gdy to zrobię, Oxford po prostu mnie zabije, a potem przyjmie cię z powrotem, a następnym razem nie będzie mnie w pobliżu, żeby cię uratować.
Widziałem, że ta rozmowa nie ciągnęła się zbyt szybko i byłem prawie pewien, że rodzice dziewczynki już zauważyli jej zniknięcie, więc w najlepszym wypadku mieliśmy około dziesięciu minut, zanim w okolicy zaroiło się od policji. Uznając, że uspokojenie Courtney będzie najszybszym rozwiązaniem, przyjęłam łagodniejszy ton i powiedziałam: „Słuchaj, Court, rozumiem, że jesteś samotny i potrzebujesz kogoś, kto dotrzyma ci towarzystwa w ciągu dnia, więc powiem ci co: Kiedy już będziemy Zaopiekowałem się starym na dobre, obiecuję, że znajdziemy ci młodszą siostrę, ale następnym razem musisz pozwolić mi to zaplanować. Nie możesz po prostu chwycić pierwszego, który wpadnie ci w oko.
Courtney, która wciąż pociągała nosem na myśl o rezygnacji ze swojej nowej zabawki, posłusznie skinęła głową i puściła dziewczynkę, która natychmiast rzuciła się do drzwi naszego pokoju. Wyobraź sobie jej zdziwienie, gdy w czasie krótszym niż mrugnięcie pojawiłem się między nią a jej celem i złapałem ją. Czy to z powodu narastającego stresu połączonego z szokiem wywołanym widokiem moich szybkich ruchów, czy też dlatego, że w jakiś sposób wyczuła moją całkowitą odmienność, dziewczyna, która przez całą moją wymianę zdań z Courtney nie robiła nic innego, jak tylko cicho płakała, zaczęła krzyczeć i miotać się, jakby w ogniu. Nie mogłem tego mieć, więc obróciłem ją i jedną ręką zacisnąłem mocno jej nos i usta, całkowicie odcinając jej dopływ powietrza, jednocześnie wkładając palec wskazujący drugiej ręki do ust i obficie pokrywając nim skórę. narkotyczny jad wydzielają moje kły. Ponieważ dziewczyna nie była na to przygotowana, w jej płucach nie było już zbyt wiele tlenu, kiedy odciąłem jej dopływ powietrza, a jej twarz szybko zmieniła kolor z czerwonego na dziwny odcień fioletu. Kiedy jej wysiłki zaczęły słabnąć, uznałem, że bezpiecznie będzie usunąć rękę, ponieważ nie będzie mogła znowu zacząć krzyczeć, dopóki nie miną skutki niemal uduszenia.
Kiedy puściłem, dziewczynka opadła słabo na podłogę, a ja szybko przetarłem jej usta palcem pokrytym jadem, skutecznie ją uspokajając. Następnie otoczyłem ją ramionami i pozwoliłem, aby moje naładowane feromony wykonały swoją pracę, podczas gdy ona odzyskała oddech i uspokoiła się. Po nie więcej niż minucie dziewczyna wróciła mniej więcej do normy, tyle że teraz postrzegała mnie jako przyjaciela i sojusznika. Ktoś, komu można było całkowicie zaufać. Powiedziałem dziewczynie (która okazała się mieć na imię Madison), żeby wróciła do holu i powiedziała rodzicom, że zgubiła się, szukając łazienki. Uśmiechnęła się do mnie i skinęła głową w sposób, który był niemal obrzydliwie uroczy, po czym praktycznie wyskoczyła z pokoju na korytarz. Poczekałem, aż będzie bezpiecznie za rogiem, po czym szybko spakowałem te nieliczne rzeczy, które mieliśmy z Courtney, chwyciłem ją brutalnie za rękę i wyciągnąłem z hotelu wyjściem na drugim końcu korytarza. Będąc na zewnątrz, wziąłem kilka głębokich oddechów, żeby się uspokoić, po czym wziąłem Courtney w ramiona i wystartowałem do martwego sprintu, który dla zewnętrznego obserwatora wyglądałby, jakbyśmy po prostu zniknęli.
Z hotelu Marriott w Branson skierowałem się na południe, nie zatrzymując się, dopóki nie przejechaliśmy całkowicie przez Arkansas i nie natknęliśmy się na małe, odizolowane miasteczko w środkowej Luizjanie. Było już trochę po czwartej nad ranem i całe to bieganie sprawiło, że poczułem się niesamowicie głodny, więc z Courtney wciąż tulioną w ramionach zacząłem włóczyć się po mieście w poszukiwaniu szybkiej przekąski (gra słów zamierzona).
Dotarłem do baru, który, sądząc po świecącym neonze na drzwiach, był wciąż otwarty (dzięki Bogu za czerwone szyje, które nie mają nic lepszego do roboty niż picie). Kiedy zatrzymałem się na żwirowym parkingu i postawiłem Courtney na nogi, rozejrzałem się po okolicy i zdecydowałem, że jest odpowiednie do moich celów. Sam budynek nie przypominał niczym innym jak gigantyczną szopę z blachy falistej, pokrytą dachem z blachy, a w kilku dużych miejscach odpadła farba, przez którą prześwitywała jasnopomarańczowa rdza. Fakt, że bar nie miał żadnego szyldu przyciągającego klientów, w połączeniu z liczbą poobijanych ciężarówek na parkingu, utwierdził mnie w przekonaniu, że to prawdopodobnie jedyny bar w mieście, a niewątpliwie męski zapach wydobywający się z budynku powiedział mi, że prawie wszyscy osób znajdujących się w środku stanowili mężczyźni. Czyniąc wszystkie moje sprytne wampirze umiejętności całkowicie bezużytecznymi.
Na szczęście miałem obok siebie wciąż pączkującą czternastoletnią minkę, która idealnie nadawała się do zwabienia niczego niepodejrzewającego klienta, i dając jej sygnał, patrzyłem, jak biegnie przez parking, przez zardzewiałe drzwi zewnętrzne i w mroczne głębiny wypełnionej dymem tawerny.
Kiedy drzwi zamknęły się za nią z głuchym trzaskiem, okrążyłem budynek na tyłach budynku i czekałem. To był scenariusz, który odgrywaliśmy już kilkanaście razy; Courtney wchodziła i flirtowała z różnymi pijakami, dopóki nie udało jej się przekonać jednego z nich, aby zabrał ją na zewnątrz na małą zabawę. Kiedy już znaleźli ładny, mocno zacieniony zakątek i rozpoczęli wspomnianą zabawę, mogłem wejść i zamordować osła w wolnym czasie, chociaż zazwyczaj pozwalam im najpierw dokończyć ruchanie jej jako rodzaj ostatniej uczty (Widzisz? Nie jestem taki zły ).
Nic dziwnego, że nie zajęło to więcej niż kilka minut, zanim Courtney podbiegła na tył baru, ramię w ramię z jakimś grubym draniem, który ledwo mógł ustać. Przykucnąłem głębiej w najgłębszym cieniu, aby uniknąć bycia zauważonym, i przygotowałem się do ataku, podczas gdy oni oboje zaczęli się niechlujnie całować, a facet zaczął obmacywać jej ubranie. Skrzywiłam się z irytacją, kiedy miał dość prób odpięcia guzików w jej koszuli i po prostu ją z niej zerwał. Cholera. Teraz musiałem zapłacić za nią za nową koszulę, a nie cierpiałem chodzić do sklepu. Na szczęście stanik, który miała na sobie, miał zapięcie z przodu, więc udało mu się go zdjąć, nie niszcząc kolejnego elementu garderoby.
Kiedy patrzyłem, pijany czerwony kark zaczął lizać i ssać jej lewą pierś, podczas gdy lewą ręką ściskał i szczypał jej drugi sutek. Courtney ze swojej strony przynajmniej udawała, że podoba jej się brutalne traktowanie, jakie jej traktował, i zaczęła ładnie jęczeć, chociaż każda trzeźwa osoba byłaby w stanie stwierdzić, że ona udawała. Grubas natomiast uznał jej jęki za dobry znak i zaczął podwoić wysiłki, aż w końcu odepchnęła go i upadła przed nim na kolana. Zręcznie rozpięła zamek i obniżyła jego dżinsy, aby wyciągnąć jego niewątpliwie już wyprostowanego penisa i chociaż nie mogłem tego zobaczyć pod tym kątem, sądząc po tym, jak rozszerzyła oczy, rozmiar jego członka musiał być znacznie bardziej imponujący niż mój własny. Courtney natychmiast wzięła go do ust i zaczęła ssać z entuzjazmem, który nie był już udawany, a moja irytacja wzrosła o kolejny poziom.
Czerwona szyja zaczęła z zapałem ruchać Courtney w usta, a w pewnym momencie nawet chwyciła ją za tył głowy i zmusiła ją do opadnięcia, aż nos uderzył w jego kość łonową. Kiedy to zrobił, gwałtownie odskoczyła i zwymiotowała na cały chodnik. To rozdarło. Courtney dziesiątki razy brała mnie całą do gardła i ani razu się nie zakrztusiła. Pieprzyć pozwalanie temu facetowi ją pieprzyć, nadszedł czas, aby umarł.
Courtney miała właśnie wznowić robienie mu loda, kiedy zobaczyła, jak wychodzę z kryjówki i zaczynam cicho podchodzić do niego od tyłu, i biorąc to za sygnał, natychmiast przerwała to, co robiła. Czerwona szyja była jednak zwrócona w drugą stronę i nie mogła mnie zobaczyć, więc gdy manewrował, by wepchnąć jej penisa z powrotem do gardła, chwyciłem garść jego tłustych włosów i odchyliłem jego głowę tak daleko do tyłu, że zmuszony był paść na kolana, abym nie złamał mu karku. Trzeba przyznać, że facet od razu zaczął się bić, ale jego poziom pijaństwa w połączeniu z niezręczną pozycją, w jakiej go trzymałem, sprawiły, że nie mógł stawić większego oporu, a nawet gdyby mógł, byłem znacznie silniejszy niż kiedykolwiek byłby. był w stanie dorównać, więc tak naprawdę był od początku skazany na porażkę.
Wolną ręką chwyciłem go za gardło i ścisnąłem, aż poczułem, jak moje palce dotykają jego tchawicy. Wiedziałem z doświadczenia, że było to niezwykle bolesne i gdyby udało mu się zaczerpnąć powietrza, krzyknąłby o krwawe morderstwo. Wtedy po raz pierwszy spojrzałem na jego penisa i zalała mnie fala irracjonalnego gniewu i zazdrości. To było cholernie OGROMNE. Nic dziwnego, że Courtney (która wciąż siedziała przed nim na ziemi i obserwowała rozwój wydarzeń) zwymiotowała. Do diabła, jestem zaskoczony, że nie zwichnęła szczęki na tym potworze.
W tym momencie podjąłem decyzję. Nie miałam zamiaru zjeść tego gościa, bo wtedy umarłby w euforycznej rozkoszy, a ja chciałam, żeby cierpiał. Więc zamiast go ugryźć, upewniłem się, że mocno trzymam jego tchawicę i CIĄGNĄŁEM. Rozległ się mokry dźwięk rozdzierania i cała przednia połowa jego szyi odpadła w mojej dłoni. Facet przewrócił się i zaczął miotać po ziemi jak ryba wyjęta z wody i wiedziałam, że gdybym nie trzymała jego krtani w zaciśniętej pięści, krzyczałby. Głośny.
Krew tryskała z otwartej rany w jego gardle i zalała twarz Courtney oraz dziarskie piersi parującą czerwoną plamą i przyznam, że widok jej tak wyglądającej sprawił, że mój kutas w jednej chwili stwardniał. Nie mogąc się powstrzymać, podniosłem Courtney na nogi i po szybkim zrzuceniu jej dżinsów i majtek, przyciągnąłem ją do namiętnego pocałunku, który odwzajemniła dwukrotnie. Poczułem, jak jej język wsuwa się do moich ust i pieści jeden z moich pokrytych jadem kłów, a ona zwiotczała w moich ramionach i zadrżała w intensywnym orgazmie. Nie mogłem już tego znieść. Musiałem dostać się do niej, i to szybko. Kiedy rozglądałem się za odpowiednim miejscem do uprawiania seksu (nie wyobrażam sobie, żeby żwir był dla niej wygodny), poczułem przebłysk inspiracji i położyłem ją twarzą do świeżo martwego ciała mężczyzny, którego właśnie zamordowałem, i wszedł w nią od tyłu. Kiedy otworzyła oczy i zobaczyła dokładnie, na czym leży, przez kilka sekund próbowała się wyrwać, ale mocno chwyciłem ją za biodra i zacząłem w nią orać na dobre, a po minucie w końcu się rozluźniła i po prostu cieszyłem się dokładnym ruchaniem, które jej dałem.
Nie trwało to długo. W ciągu dziesięciu minut jej ochrypły krzyk osiągnął crescendo i wydała z siebie kolibrowy tryl, który oznaczał, że przeżyła drugi orgazm, a kiedy patrzyłem, widziałem, jak jej mały język wysunął się i faktycznie zlizała trochę krwi z ziejącej dziury gdzie kiedyś było gardło mężczyzny. To było więcej, niż mogłem znieść, więc wysadziłem spermą wnętrze jej pochwy. Wyjąłem mojego teraz bezwładnego kutasa z jej ociekającej cipką, przewróciłem ją na plecy i zacząłem zmywać językiem krew z jej twarzy i klatki piersiowej. Kiedy już byłem pewien, że jest całkowicie czysta, podszedłem do naszej jednej małej torby i kupiłem jej jedyny inny strój, po czym kazałem jej się przebrać i wróciłem do baru, żeby przynieść mi kolejny posiłek.
Tym razem musiałem czekać znacznie dłużej, więc zająłem się ukrywaniem zwłok grubego rudego karka za pobliskim śmietnikiem, a kiedy Courtney w końcu pojawiła się ponownie za rogiem budynku, nie jedna, ale dwie osoby ją śledziły. Mężczyzna i kobieta, wyglądający na około dwudziestkę. Ale zamiast się z nimi zabawić, jak się tego spodziewałem, podeszła prosto do mnie i zawołała: „Spójrz, śmiało! Znalazłem kilku swingersów!”
Zobaczysz? Dlatego nigdy nie potrafiłem się złościć na tę dziewczynę.
Młoda para była, co zrozumiałe, zaskoczona widokiem mojego wyłaniania się z ciemności i oboje zaczęli powoli się ode mnie oddalać, więc starałem się wyglądać jak najbardziej niegroźnie i swobodnie podszedłem do nich z przyjaznym uśmiechem na twarzy. twarz. Bałem się, że to wygląda sztucznie jak cholera, ale nie musiałem się martwić, ponieważ zarówno mężczyzna, jak i kobieta wyraźnie zrelaksowali się i podeszli, aby mnie przywitać i uścisnąć dłoń.
Gdy uścisnąłem dłoń kobiety i zamieniłem z nimi puste uprzejmości, od razu mogłem stwierdzić, że moje feromony zrobiły swoje, a kobieta była więcej niż gotowa na seksowną zabawę. Jednak jedno spojrzenie na jej partnera powiedziało mi, że te same feromony działały na niego odwrotnie. Poczuł się przeze mnie zagrożony (nie mogłam go winić. W końcu MIAŁAM ich niedługo zabić.) i najwyraźniej przeraził go fakt, że chowam się za barem. Do diabła, prawdopodobnie jedynym powodem, dla którego zgodził się tu przyjść, była obietnica molestowania mojej nieletniej towarzyszki. Radzenie sobie z nim będzie trudne.
Ostrożnie obmyślając plan, kontynuując naszą bezsensowną pogawędkę, zdecydowałem, że skoro wcześniej zaspokoiłem swoje pożądanie żarliwym, młodym ciałem Courtney i nie byłem na tyle głodny, by zasługiwać na zjedzenie dwóch osób, zrezygnuję z całej gry wstępnej i przejdę od razu do główne wydarzenie. W tym celu, kiedy mężczyzna wyciągnął rękę, żeby uścisnąć dłoń (a bez wątpienia miał zamiar spróbować ustanowić dominację poprzez zmiażdżenie mojej dłoni), po prostu się skończyłem i uderzyłem go w twarz z całej mojej nadludzkiej siły. Na parkingu rozległ się mokry trzask i poczułem, jak kości jego twarzy uginają się pod moją pięścią, zapadając się w czaszce. Całe ciało mężczyzny w jednej chwili całkowicie zwiotczało, a on był martwy, zanim uderzył o ziemię.
Zapadło kilka błogich sekund oszołomionej ciszy, gdy leżał drżący na ziemi, a potem kobieta otworzyła usta, by wydać z siebie coś, co bez wątpienia byłoby rozdzierającym bębenek krzykiem. Na szczęście udało mi się zacisnąć dłoń na jej ustach podczas wdechu i nie tracąc czasu, zatopiłem kły w jej tętnicy szyjnej. Potem wpadła w pułapkę tak intensywnego orgazmu, że prawdopodobnie nie mogłaby krzyczeć, nawet gdybym jej na to pozwolił. Kiedy drgnęła w szczytowym momencie, poczułem, jak jej kończyny, a potem rdzeń stają się zimne, a przez krew pulsującą w moich ustach poczułem, że jej serce bije powoli, a potem całkowicie się zatrzymuje. Kiedy nie pozostało już w niej nic, co mógłbym wziąć, pozwoliłem jej bezwładnemu ciału opaść ze mnie, a gdy uderzyła o ziemię, jej wnętrzności puściły, a powietrze wypełnił smród moczu i gówna.
Gdy już w pełni zaspokoiłem swój apetyt, zabrałem się za pozbycie się wszystkich trzech ciał, wrzucając je do śmietnika (Hej, tam było, więc czemu nie?). Kiedy już skończyłem tę irytującą, małą robotę, wziąłem Courtney z powrotem w ramiona i przez chwilę włóczyliśmy się po mieście, szukając odpowiedniego miejsca na nocleg na cały dzień. Poszukiwania trwały jednak znacznie dłużej, niż się spodziewałem, a do wschodu słońca pozostała niecała godzina, kiedy w końcu udało nam się znaleźć opuszczony dom na obrzeżach miasta.
Miejsce to było w stanie całkowitej ruiny. Wszystkie okna były zabite deskami, a szyby w nich zostały rozbite dawno temu. Nie można było także stwierdzić, jakiego koloru był pierwotnie dom, ponieważ długotrwałe wystawienie na działanie czynników atmosferycznych, bez okresowej konserwacji, zdarło większość farby, a nawet w miejscach, gdzie była nienaruszona, wyblakła do tego stopnia, że bycia nie do poznania. Wszystko to w połączeniu z wyraźnie dużymi dziurami w dachu sprawiło, że pomysł znalezienia się tutaj był co najwyżej wątpliwy, ale nie mieliśmy zbyt dużego wyboru, więc pogodziłem się z wykorzystaniem miejsca, które przynajmniej miało podziemną burzę schronienie, w którym mógłbym chronić się przed słońcem. Szczerze mówiąc, brud i dyskomfort tak naprawdę mi nie przeszkadzały. Przecież w ciągu dnia byłem pod każdym względem martwy. To Courtney musiała znosić dyskomfort, ale mnie to nie obchodziło.
Po wyrwaniu zardzewiałej kłódki z drzwi do piwnicy znalazłem (stosunkowo) czysty kąt z tyłu maleńkiego pomieszczenia i rozsiadłem się wygodnie, mówiąc Courtney, żeby zamknęła za sobą drzwi. Kiedy jednak to zrobiła, musiała całkowicie przestać się poruszać, ponieważ w schronie było teraz ciemno i nic nie widziała. Wzdychając z irytacją (noszenie człowieka może być czasami CHYBA niewygodne) wyciągnąłem z kieszeni tanią jednorazową zapalniczkę i zapaliłem mały płomień, żeby mogła to zobaczyć. Gdy po omacku zmierzała w moją stronę, znalazłem zbutwiały, jutowy worek, którego mogła użyć jako koca, i podałem go jej. Courtney skrzywiła się z obrzydzeniem, ale mimo to przyjęła to i zwinęła się obok mnie w ciemnym pokoju. Pomyślałem, że to wystarczy, więc włożyłem zapalniczkę z powrotem do kieszeni i natychmiast zasnąłem.
Słońce właśnie minęło zenit, gdy rozpętało się piekło.
Leżałam skulona w kącie, zupełnie martwa, ale wciąż świadoma otoczenia, a Courtney wierciła się i przewracała na podłodze obok mnie, gdy z głośnika rozległ się męski głos: „DARRICK THATCHER! WYJDŹ Z RĘKAMI DO GÓRY!”
usłyszenie, jak osoba na zewnątrz używa mojego pełnego imienia, było na tyle zaskakujące, że wytrąciło mnie z przytomności, a kiedy spojrzałem na Courtney, zobaczyłem, że ją też to obudziło. Jej źrenice były rozszerzone i zaczęła hiperwentylować, co dało mi znać, że była przerażona ponad zdolność myślenia. Próbując przywrócić jej zmysły, lekko dotknąłem jej policzka, ale mimo mojej siły nawet lekkie stuknięcie wystarczyło, aby zgrzytnęła zębami. Położyła dłoń na posiniaczonym policzku i spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami ze zdziwienia, że ją uderzyłem.
„Uspokój się” – szepnąłem szorstko. „Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuję, jest to, żebyś miał teraz atak paniki”.
Skinęła w milczeniu głową i obejmując ramionami nogi, zaczęła się kołysać w przód i w tył; próbując rozładować część nerwowej energii, która przez nią płynęła. Poczułem, że przesiąknięty adrenaliną pot i strach, który wypompowywała, całkowicie mnie rozpraszał, więc wstrzymałem oddech i zamknąłem oczy, próbując ocenić sytuację. Na zewnątrz znajdowała się nieznana liczba funkcjonariuszy organów ścigania (którzy w jakiś sposób znali moje prawdziwe imię), z których wszyscy byli niewątpliwie ciężko uzbrojeni, a w schronie przeciwsztormowym była ze mną jedna pobudliwa czternastoletnia dziewczyna, która ważyła może ze sto funtów przemoknięta i była tak przerażona, że zaczęła cicho mamrotać do siebie. Cóż, byłem w gorszych tarapatach, a policję na zewnątrz łatwo było zabić w ciągu mniej więcej pięciu minut, jakie zajęłoby mi poddanie się palącemu słońcu, ale Courtney była znacznie bardziej bezbronna niż ja i mogła dać się złapać w krzyżowy ogień podczas wynikającego z tego chaosu. Na szczęście miałem skromny zestaw nadprzyrodzonych mocy, które pomogły mi wydostać się z tego bałaganu.
Biorąc głęboki oddech w przygotowaniu, sięgnąłem głęboko w głąb siebie i napiąłem wewnętrzne mięśnie, które miały uwolnić mojego ducha z więzów mojej cielesnej formy. NIENAWIDZĘ konieczności używania tej zdolności, ponieważ unoszenie się w powietrzu jako bezcielesny duch zawsze było tak niepokojące, głównie z powodu intensywnego uczucia zawrotów głowy, które zawsze odczuwałem. To dość dziwne, nie móc czuć, powąchać ani wchodzić w interakcję z czymkolwiek. Jako duch niewidzialny dla ludzi przepłynąłem przez drzwi do piwnicy na zalany słońcem trawnik opuszczonego domu. Intensywne światło słoneczne nie mogło mi zaszkodzić w tej formie, ale jasność i tak była cholernie niekomfortowa. Po chwili na zorientowanie się, spojrzałem na ulicę i stwierdziłem, że to będą napastnicy.
W sumie było dwunastu gliniarzy, skulonych za drzwiami sześciu radiowozów, których światła migały jak na kiepskiej imprezie rave, a każdy z dwunastu funkcjonariuszy był uzbrojony w karabin szturmowy dużej mocy, a jeden miał nawet wyrzutnię gazu łzawiącego .
Pierdolić.
To będzie bardziej skomplikowane, niż myślałem, zwłaszcza że na samym skraju ogrodzenia, które policja uformowała taśmą z miejsca zbrodni, zebrał się także tłum gapiów. Zauważyłem również, że więcej niż kilku ciekawskich osób miało kamerę, za pomocą której sfilmowało całą obskurną aferę. Oznaczało to, że nie tylko będę musiał znaleźć sposób na zabicie dwunastu policjantów, zanim ci przypadkowo zastrzelą Courtney, ale także będę musiał to zrobić tak, aby nie zauważyła mnie jedna z wielu obecnych kamer.
Skupiając swoją uwagę do wewnątrz, znalazłem nić łączącą mnie z moim ciałem i używając jej, napiąłem jedną z moich innych umiejętności, odwracając grawitację w obszarze wokół gliniarzy i ich samochodów, i miałem ogromną satysfakcję, obserwując, jak wszyscy zaczęli spadać ku niebu. Kiedy były wystarczająco wysokie i uznałem, że nie przeżyją awaryjnego lądowania, pozwoliłem, aby grawitacja wróciła do normy i rozkoszowałem się dźwiękiem, gdy krzyczały aż do samego dołu. Natychmiast wróciłam do swojego ciała i zachichotałam jak uczennica, gdy usłyszałam mięsisty łomot ciał uderzających o ziemię z dużą prędkością, po którym nastąpiły grzmiące raporty o rozbijaniu się i eksplodowaniu radiowozów.
Uśmiechnąłem się krótko, słuchając krzyków uciekającego tłumu, ale potem byłem zmuszony zwrócić uwagę na nasz inny (i bardziej palący) problem. Oczywiście nie mogliśmy tu dłużej zostać, bo panika wkrótce ucichnie i władze ludzkie wrócą w sile i uzbrojone na niedźwiedzie, ale słońce też było wysoko na niebie, co oznaczało, że ja też nie mogłem wyjechać .
Co robić?
Myśląc szybko, wymyśliłem plan, ale wzdrygnąłem się w środku, gdy nabrał on kształtu. Courtney NIE spodobałoby się to.
"Sąd." Powiedziałem, odwracając się nagle do niej.
"Co?" – pisnęła. Uspokoiła się nieco po początkowym zamieszaniu, ale w jej głosie i wyrazie twarzy nadal był widoczny strach. Przedstawiłem jej sytuację tak krótko, jak tylko mogłem, po czym przygotowałem się do wprowadzenia planu w życie.
„Więc co powinniśmy zrobić, Dare?” – zapytała, całkowicie ufając jej oczom. Dzięki Bogu za wpływową młodość.
W odpowiedzi położyłem jej ręce na ramionach w pocieszającym geście i powiedziałem: „Courtney, naprawdę mi przykro z tego powodu”.
Przechyliła głowę na bok i posłała mi zdezorientowane spojrzenie, które trwało aż do chwili, gdy uderzyłem ją w twarz.
Wielokrotnie.