– Chcesz iść na ławkę, Jeffrey? – spytała surowo pani Bordon. "Nie" mruknąłem. Ławką, a właściwie „ławką Da”, jak to właściwie wymawiała, była ławka przed gabinetem dyrektora. To tam pani Bordon wysyłała dzieci, które zachowywały się, żeby usiąść, podczas gdy dzwonili do rodziców i ogólnie ich poniżali. Nie byłam złym dzieckiem, po prostu lubiłam żartować, a ponieważ byłam dobra z matematyki, mogłam sobie pozwolić na dużo gadania i nadal nadążać. Pani Bordon naprawdę mnie lubiła, ale i tak musiała raz na jakiś czas grozić ławką, aby utrzymać mnie w ryzach. Właściwie nigdy nie chodziłem na ławkę, nie byłem taki zły. Właśnie...
4.2K Widoki
Likes 0